Primoz spokojnie oczekiwania spełniał, Tadej najśmielsze prognozy przerastał. Dwójka Słoweńców na Los Machucos nie miała sobie równych, a ich występ zmienił sporo w rozgrywce o zwycięstwo w Vuelta a Espana.
Kiedy Primoz Roglic wygrał etap jazdy indywidualnej na czas, pytanie na kolejne dni brzmiało: czy Słoweńcowi wystarczy ten bufor do Madrytu? Nie znaczyło to, że kolarza Jumbo-Visma obserwatorzy spisali na pożarcie w górach, ale że jego szanse na górskich etapach oceniali nieco niżej niż gromadki górali przeciwko niemu jadącej.
Roglic nie czekał z odpowiedzią i na średniej długości wspinaczce, piekielnie stromej Los Machucos, rzucił rywalom rękawice. Słoweniec wyczekał dwa ataki Nairo Quintany (Movistar), pozwolił je skasować rywalom, a na 3 kilometry przed metą zaczął mocniej naciskać, odjeżdżając z Tadejem Pogacarem (UAE-Team Emirates) i Alejandro Valverde (Movistar). Dwójka Słowian odczepiła szybko Hiszpana i rozpoczęła budowanie przewagi. 1500 metrów przed metą Słoweńcy złapali Francuza Pierre’a Latoura i zostawili go za plecami.
Na mecie nad grupką Valverde, Quintany i Rafała Majki (Bora-hansgrohe) wypracowali 27 sekund przewagi.
To spora batalia, ale także dobry dzień dla słoweńskiego kolarstwa. Nie spodziewałem się takich różnic. To był trudny podjazd, a ja wyszedłem z tego najlepiej. Myślę, że ważne są zarówno zdobyta przewaga czasowa jak i psychiczna. W klasyfikacji liczą się sekundy, więc cieszę się, że powstały różnice
– komentował Roglic.
Słoweniec na metę wjechał za swoim młodszym rodakiem, w klasyfikacji generalnej powiększając przewagę nad Valverde do 2:25, nad Lopezem do 3:18 a nad Quintaną do 3:33. Pogacar, który zapisał drugi w tym wyścigu triumf, wskoczył na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.
To wielki dzień dla słoweńskiego kolarstwa. Tadej i ja walczyliśmy do końca. To wielki talent, ma przed sobą świetlaną przyszłość. Narobił nad rywalami, jest teraz w grze to podium. To sympatyczny chłopak, mój przyjaciel ale i rywal
– mówił lider wyścigu.
Zadowoleni byli także dyrektorzy sportowi ekipy Jumbo-Visma, którzy nie mieli nic przeciwko sojuszowi dwóch Słoweńców oraz etapowej wygranej Pogacara.
Primoz pokazał, że jest najlepszym czasowcem w stawce, a także, że jednym z najlepszych górali tego wyścigu. To, że pozwolił Pogacarowi wygrać etap, było zachowaniem godnym dżentelmena. My przyjechaliśmy tu z jednym celem, nadrobienie nad rywalami jest ważniejsze niż wygrywanie etapów. Do Madrytu wciąż daleko, ale póki co wykonaliśmy bardzo dobrą robotę
– wyjaśnił bez ogródek Addy Engels.
Pogacar jest najmłodszym zawodnikiem w ostatnich czterech dekadach, któremu udało się wygrać dwa etapy tego samego Grand Touru. 20-latek wcześniej na swoją korzyść rozstrzygnął górski etap do Andory, a Vuelta jest jego pierwszym Grand Tourem w karierze, co pachnie debiutem na miarę Francuza Rene Vietto, który w 1934 roku, w wieku 20 lat, w debiucie w Tour de France wygrał cztery etapy.
Na początku podjazdu nie byłem pewien, czy to jest wspinaczka dla mnie. Myślałem, że skoncentruję się na minimalizowaniu strat do górali. Wyszło niesamowicie. Kiedy w radiu dyrektor powiedział mi, że za mną i Roglicem nikt nie pojechał, wyczułem okazję wygrania etapu
– tłumaczył na mecie Pogacar.
Kolarz UAE Team Emirates do gry o miejsca w czołówce wskoczył wygraną na 9. etapie, na 10. odcinku świetnie poradził sobie z trasą jazdy indywidualnej na czas, a wczoraj awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.
Po 13. odcinkach walczy o podium wyścigu, acz jego przewaga nad Quintaną i Miguelem Angelem Lopezem (Astana) to póki co 17 i 33 sekundy.
Nie mogę w to uwierzyć, jestem niesamowicie szczęśliwy i nie bardzo wiem, jak to opisać. Te dwa tygodnie minęły idealnie, ale to mój pierwszy Grand Tour, nie wiem jak na to wszystko zareaguję. Chciałbym w takiej formie być też na kolejnych etapach. Chciałbym dojechać do Madrytu z Primozem, odbierając białą koszulkę, może zająć miejsce w pierwszej piątce, może w pierwszej trójce. Wydaje mi się, że jest to możliwe, mam nadzieję, że nie będę miał gorszego dnia
– dodał.
Walijczyk Geraint Thomas wraca na Giro d'Italia i chce jeszcze raz powalczyć o zwycięstwo.
Thibau Nys wygrał po ucieczce dnia górski odcinek Tour de Romandie. Młody Belg w Les Marecottes zdobył życiowy wpis do…
Luke Plapp walczy o miejsce w czołówce Tour de Romandie, a za dobre wyniki w sezonie olimpijskim, w jego ocenie,…
Rafał Majka i Isaac del Toro wysoko w Vuelta Asturias. Etap prawdy Tour of Türkiye dla Franka van den Broeka.…
Brandon McNulty (UAE Team Emirates) wygrał trzeci etap Tour de Romandie, jazdę indywidualną na czas.
Górskie trasy rowerowe wcale nie są tak dużym wyzwaniem, jak wiele osób sądzi.
Zobacz komentarze
Pogacar 21 września kończy 21 lat, więc pisanie o nim "20-latek" jest co najmniej dziwne. Chyba tylko po to,żeby było bardziej sensacyjnie.
Mam dodać kolarzowi rok, bo ma urodziny za kilkanaście dni?!
Lol - w chwili rozgrywania Vuelty i aż do jej ukończenia będzie miał nadal 20 lat...