Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2019. Patrick Bevin blisko, a tak daleko

Patrick Bevin

Jak nigdy dotąd CCC Team był bliski zwycięstwa na trasie Wielkiego Touru. Patrick Bevin świetnie spisał się podczas indywidualnej czasówki Vuelta a Espana, ulegając we francuskim Pau tylko znakomitemu Primozowi Roglicowi (Jumbo-Visma).

Mistrz Nowej Zelandii przegrał z nowym liderem wyścigu dość wyraźnie, bo o 25 sekund na dystansie 36 kilometrów. Na mecie nie krył jednak nutki rozczarowania.

Jestem zawiedziony, ale Primoz przez cały sezon prezentował się znakomicie w czasówkach i trzeba było dziś być bardzo mocnym, bywygrać. Drugie miejsce to drugie miejsce. Już kilka razy to przerabiałem i siedziałem na kilku gorących krzesłach, ale takie jest kolarstwo. Dalej będę walczył i pewnego dnia uda się wywalczyć to zwycięstwo. To był dla mnie dosyć ciężki sezon, ale udało się wrócić na właściwą ścieżkę, która doprowadzi mnie do mistrzostw świata. Bardzo cieszy to, że po dziesięciu dniach Vuelty nogi są mocne, ale zawsze chce się więcej. Będziemy kontynuowali naszą pracę, przygotujemy nowy plan i próbujemy dalej

– komentował.

Bevin wiedział, że odcinek w Pau jest jedną z nielicznych szans na walkę o etapowy sukces. Nowozelandczyk z podobnym nastawieniem ścigał się na trasie Tour de France, acz kontuzja wykluczyła go z wyścigu przed czasówką. W Hiszpanii obyło się bez problemów, a kolarz CCC nogi sprawdzał w ucieczce na etapie do Andory.

Dzisiaj trzeba było dysponować ogromną mocą przez cały dystans. Początek był bardzo trudny, bo czasówka zaczęła się od 2,5-kilometrowego podjazdu, trzeba tam było się pilnować, by zostawić rezerwy na końcówkę. To był duży wysiłek przez 47 minut, bez momentów, w których można by było przez chwilę odetchnąć

– powiedział Bevin, dla którego to była trzecia w tym sezonie lokata w pierwszej piątce czasówki na wyścigu WorldTour.

Dla 28-letniego kolarza pierwszy rok w pomarańczowych barwach jest słodko-gorzki. W styczniu zdobył tytuł mistrza kraju w jeździe na czas i wygrał drugi etap Tour Down Under, jednak upadek przedostatniego dnia zniweczył plan zwycięstwa w całym wyścigu. Później przygotował formę na Tour de France, ale tu wycofał się po kraksie już na czwartym odcinku.

W Hiszpanii swojej szansy upatrywał na czasówce, a także w łatwiejszych etapach pagórkowatych, które zakończyć mogłyby się finiszem z niewielkiej grupki.

To była bardzo wymagająca trasa. Po przejechaniu jej na rekonesansie doszedłem do wniosku, że trudno ją dokładnie rozplanować i że raczej walczyć będą tu górale. Primoz okazał się najlepszy, choć typowym góralem nie jest, ale jest świetnym czasowcem, który pokazuje to przez cały sezon. Jestem dość zawiedziony tą drugą lokatą, gdyż przyjechałem tu z myślą właśnie o tym etapie. Teraz jednak wyścig otwiera się dla mnie na nowo. W pierwszym tygodniu starałem się popracować nad formą i nad tym, by nogi przypomniały sobie czym jest tempo wyścigowe. Od tego momentu skupiamy się na drugiej części Vuelty i spróbujemy powalczyć na kolejnych etapach

– zapowiedział.

1 Comments

  1. reko

    3 września 2019, 21:41 o 21:41

    za te drugie miejsca to im się “należy” jakieś fajne zwycięstwo…