Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2019. Waleczny jak Angel Madrazo

Angel Madrazo

Angel Madrazo zameldował się jako pierwszy na szczycie Alto de Javalambre i sięgnął po etapowy triumf w Vuelta a Espana. Hiszpan zaimponował walecznością i uporem.

Dla 31-latka to najważniejszy moment w dotychczasowej karierze. Przed wygraną na etapie Vuelty, miał na koncie dwa zwycięstwa: w Prueba Villafranca-Ordiziako Klasika (2015) i na etapie Etoile de Besseges (2016).

Wygranie etapu Wielkiego Touru to jedno z największych osiągnięć, jakie może zdobyć kolarz. Moje marzenie właśnie się spełniło

– mówił kolarz Burgos-BH.

Wańka-wstańka to najlepsze określenie, które opisuje dzisiejszą jazdę Madrazo. Zawodnik wielokrotnie tracił kontakt z kolegami z ucieczki, ale zawsze do nich wracał. Pokazał upór i waleczność i, mimo że na trasie w oczy zaglądały mu wszystkie słabości, to nigdy się nie poddał.

Na ostatnim kilometrze pierwszego górskiego etapu Vuelty zdołał dołączyć do prowadzącej dwójki, a chwilę potem cieszył się na linii mety.

Wróciłem do grupy na ostatnim kilometrze. Zobaczyłem że Jose [Herrada] słabnie i dlatego chciałem rozprowadzić Jetse Bola… A potem okazało się, że to ja wygrałem

– opowiadał o dzisiejszym etapie Madrazo.

31-latek przeszedł bardzo dużo zakrętów na swojej drodze. Jako młody kolarz trafił do zespołu Euseubio Unzue, Caisse d’Epargne (dziś Movistar), ale po pięciu latach, w 2013 roku, stracił miejsce w składzie. Jego waleczny styl nie pasował do coraz bardziej ukierunkowanej na walkę w Grand Tourach charakterystyki hiszpańskiej drużyny. Madrazo nieco lepszy okres zaliczył w grupie Caja Rural, gdzie sięgnął po dwa profesjonalne zwycięstwa w mniejszych wyścigach.

W 2017 roku Hiszpan zdecydował się na zmianę otoczenia i dołączył do francuskiej Delko Marseille. W nowym zespole zabrakło zwycięstw, a dobre rezultaty nie zdobyły uznania władz francuskiej formacji i nie przedłużono z nim umowy. Na sezon 2019 El Gorrion de Cazoña, czyli “Wróbel z Cazoñy” podpisał kontrakt z Burgos-BH. Mały hiszpański zespół, pozbawiony gwiazd, okazał się idealnym miejscem dla Madrazo. Grupa preferuje aktywną jazdę, walkę w ucieczkach, i szalonych akcjach. To z kolei umiejętność, którym obdarzony jest dzisiejszy bohater.

Wielkie Toury potrzebują takich zespołów jak nasz. Jesteśmy zawsze gotowi, aby wypruwać sobie żyły na płaskich i górskich etapach, by pojawić się w telewizji

– powiedział etapowy triumfator.

Zwycięstwo Hiszpana nie byłoby możliwe, gdyby nie taktyczna jazda zespołowego kolegi Jetse Bola. Holender nawet na moment nie ustępował koła Jose Herrady z Cofidisu, czym umożliwił Madrazo powrót na czoło na ostatnim kilometrze.

Nie będę kłamał. Chciałem wygrać. Ale kiedy wygrywa zespołowy kolega i robi to w taki sposób, to po prostu niesamowite. [Jose] Herrada się denerwował […] Madrazo tracił koło i po chwili wracał, ale kiedy zaatakował, odjechał na dobre. To było imponujące

– mówił Holender.