Angel Madrazo zameldował się jako pierwszy na szczycie Alto de Javalambre i sięgnął po etapowy triumf w Vuelta a Espana. Hiszpan zaimponował walecznością i uporem.
Dla 31-latka to najważniejszy moment w dotychczasowej karierze. Przed wygraną na etapie Vuelty, miał na koncie dwa zwycięstwa: w Prueba Villafranca-Ordiziako Klasika (2015) i na etapie Etoile de Besseges (2016).
Wygranie etapu Wielkiego Touru to jedno z największych osiągnięć, jakie może zdobyć kolarz. Moje marzenie właśnie się spełniło
– mówił kolarz Burgos-BH.
Wańka-wstańka to najlepsze określenie, które opisuje dzisiejszą jazdę Madrazo. Zawodnik wielokrotnie tracił kontakt z kolegami z ucieczki, ale zawsze do nich wracał. Pokazał upór i waleczność i, mimo że na trasie w oczy zaglądały mu wszystkie słabości, to nigdy się nie poddał.
Na ostatnim kilometrze pierwszego górskiego etapu Vuelty zdołał dołączyć do prowadzącej dwójki, a chwilę potem cieszył się na linii mety.
Wróciłem do grupy na ostatnim kilometrze. Zobaczyłem że Jose [Herrada] słabnie i dlatego chciałem rozprowadzić Jetse Bola… A potem okazało się, że to ja wygrałem
– opowiadał o dzisiejszym etapie Madrazo.
🇫🇷 Étape 5 | #LaVuelta19@SupermanLopezN prend La Roja sur la montée de Javalambre, où @AngelMadrazo à reçu un bel prix pour sa combativité.
⬇️ Profitez de ce résumé avec le meilleur de l'étape ⬇️ pic.twitter.com/l0V3EQN3rX
— La Vuelta (@lavuelta) August 28, 2019
31-latek przeszedł bardzo dużo zakrętów na swojej drodze. Jako młody kolarz trafił do zespołu Euseubio Unzue, Caisse d’Epargne (dziś Movistar), ale po pięciu latach, w 2013 roku, stracił miejsce w składzie. Jego waleczny styl nie pasował do coraz bardziej ukierunkowanej na walkę w Grand Tourach charakterystyki hiszpańskiej drużyny. Madrazo nieco lepszy okres zaliczył w grupie Caja Rural, gdzie sięgnął po dwa profesjonalne zwycięstwa w mniejszych wyścigach.
W 2017 roku Hiszpan zdecydował się na zmianę otoczenia i dołączył do francuskiej Delko Marseille. W nowym zespole zabrakło zwycięstw, a dobre rezultaty nie zdobyły uznania władz francuskiej formacji i nie przedłużono z nim umowy. Na sezon 2019 El Gorrion de Cazoña, czyli “Wróbel z Cazoñy” podpisał kontrakt z Burgos-BH. Mały hiszpański zespół, pozbawiony gwiazd, okazał się idealnym miejscem dla Madrazo. Grupa preferuje aktywną jazdę, walkę w ucieczkach, i szalonych akcjach. To z kolei umiejętność, którym obdarzony jest dzisiejszy bohater.
Wielkie Toury potrzebują takich zespołów jak nasz. Jesteśmy zawsze gotowi, aby wypruwać sobie żyły na płaskich i górskich etapach, by pojawić się w telewizji
– powiedział etapowy triumfator.
Zwycięstwo Hiszpana nie byłoby możliwe, gdyby nie taktyczna jazda zespołowego kolegi Jetse Bola. Holender nawet na moment nie ustępował koła Jose Herrady z Cofidisu, czym umożliwił Madrazo powrót na czoło na ostatnim kilometrze.
Nie będę kłamał. Chciałem wygrać. Ale kiedy wygrywa zespołowy kolega i robi to w taki sposób, to po prostu niesamowite. [Jose] Herrada się denerwował […] Madrazo tracił koło i po chwili wracał, ale kiedy zaatakował, odjechał na dobre. To było imponujące
– mówił Holender.