Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2019. Miguel Angel Lopez: “w kolejnych dniach będą większe różnice”

Lopez

Miguel Angel Lopez wrócił na pozycję lidera Vuelta a Espana. Kolumbijczyk jest w świetnej dyspozycji, a na górskich odcinkach w pierwszym tygodniu szukał będzie możliwości odczepienia kolarzy, którzy lepiej poradzą sobie od niego na etapie jazdy indywidualnej na czas.

Lopez na rowerze nie wygląda na anioła. Imię Angel, które nadgorliwy kolumbijski sprawozdawca radiowy mógłby wykorzystać do ubarwienia opisu wyczynów 26-latka na wspinaczkach, w przypadku lidera Astany po prostu nie pasuje.

Lopez nie jest typowym góralem, którego zwinność na rowerze budzi w kibicach instynkt przyrównywania go do postaci z romantyzowanych czasów minionych. Gdy na podjeździe podnosi się z siodełka, od razu w oczy rzuca się mocno rozbudowana góra partia ciała, a zadarta do góry głowa nadaje Kolumbijczykowi wygląd zadziornika.

Niska postura kontrastuje z przydomkiem “Superman”, otrzymanym po tym jak w wieku 16 lat samodzielnie poradził sobie z rabusiami mającymi chrapkę na jego rower. Roweru nie oddał, dostał nożem w nogę, ale kariery mu to nie zatrzymało.

Lopez zaczynał szybko i mierzył wysoko. Wygrana w Tour de Suisse w 2016 roku, w wieku zaledwie 22 lat, stanowiło tego świetny przykład. 25-letni dziś kolarz przejechał póki co 5 Grand Tourów, 4 ukończył, dwa na podium, dwa w dziesiątce.

Trzecie miejsca w Giro i Vuelcie w roku 2018 postawiły go w gronie najlepszych grandtourowców, ale także zaostrzyły apetyt na wygranie wyścigu trzytygodniowego. Giro d’Italia w maju tego roku poszło nie po myśli, a defekty i upadki pogrzebały szansę Lopeza na podium. Kolumbijczyk skończył wyścig na 7. miejscu, w koszulce najlepszego młodzieżowca, ale z dużym niedosytem.

W Hiszpanii jego ekipa wygrała odcinek jazdy drużynowej na czas i zdobyła dla Lopeza koszulkę lidera wyścigu. Choć na drugim etapie odjechało mu kilku rywali, lider Astany szybko sprawy wziął w swoje ręce. Na pierwszym górskim etapie odczepił rywali i na ostatnich 2 kilometrach zyskał 12 sekund nad pierwszymi z goniących: Alejandro Valverde (Movistar Team) i Primozem Roglicem (Jumbo-Visma).

Początek podjazdu był dość szybki, ale ja cały czas czułem się dobrze. Czekałem z atakiem na moment, w którym rywale będą osamotnieni. Ruszyłem kiedy zostali Valverde i Roglic, chciałem zobaczyć jak zareagują i zrobić widowisko. Lubię to robić, kiedy mam nogę, ludzi to cieszy

– tłumaczył na mecie w Javalambre, gdzie odzyskał czerwoną koszulkę.

Lopez w koszulce lidera podjeżdżał będzie jutro pod łatwiejszą wspinaczkę Ares del Maestrat, która zwieńczy szósty odcinek. Bardziej odpowiadać mu powinny jednak końcówka siódmego odcinka, Mas de la Costa (4 km, 12%), a także wspinaczka na 9. etapie, który zakończy się w Andorze.

25-letni Lopez ma po pięciu etapach ma 14 sekund przewagi nad Roglicem, 23 sekundy nad Nairo Quintaną (Movistar Team), 28 nad jego drużynowym kolegą Alejandro Valverde, 59 sekund nad Rigoberto Uranem (EF Education First) i ponad minutę nad Estebanem Chavesem (Mitchelton-Scott) i Rafałem Majką (Bora-hansgrohe).

Kiedy zobaczyłem, że mam przewagę, więcej się już nie oglądałem. Zyskałem tylko kilka sekund, ale to już coś. Przed nami jeszcze sporo ścigania, ale jak na razie wszystko się dobrze układa. W kolejnych dniach będą większe różnice

– zapowiedział.

Wyzwaniem dla Kolumbijczyka będzie 10. etap: po dni przerwy będzie musiał wykrzesać z siebie sporo sił by ograniczyć straty na 36-kilometrowym odcinku jady indywidualnej na czas w Pau.

1 Comment

  1. Wlada

    29 sierpnia 2019, 10:38 o 10:38

    Na TDP ok 2 km od mety mój syn widział jak Lopez jadąc za ktorąśtam grupką jechał pod górę na klamce kilkaset metrów , korzystając, że nie było w pobliżu żadnego motocykla an zawodników.
    Podobnie jak kiedyś Nibali, którego jednak zauważył kamerzysta i został wywalony.
    Trudno, aby ktoś z gruntu nieuczciwy nagle stał się uczciwy ( mówię tu o naczalstwie ekipy). Udziela się to zawodnikom, jak nie grasz tak jak kierownictwo- wylatujesz. Taka mentalność.