Danielo - odzież kolarska

OVO Energy Women’s Tour 2019. D’Hoore szczęśliwa, Brennauer zaskoczona

Lisa Brennauer

Jolien d’Hoore (Boels Dolmans) i Lisa Brennauer (WNT-Rotor) najszczęśliwsze po trzecim etapie OVO Energy Women’s Tour. Belgijka zgarnęła etap, a Niemka zieloną koszulkę liderki.

Dla 29-letniej zawodniczki z Gandawy jest to trzecie zwycięstwo w tym sezonie, po sukcesach na otwierającym rywalizację w Anglii odcinku z metą w Stowmarket oraz na etapie baskijskiej etapówki Emakumeen XXXII.Bira.

W końcówce było ciężko, ostatni kilometr trochę prowadził pod górę, a tempo było wysokie. Ktoś zaczął sprint strasznie wcześnie, jakieś 350 czy 300 metrów przed końcem. Ja wtedy ruszyłam, ale szybko pomyślałam “jesteśmy jeszcze daleko”. Wstrzymałam się i potem ruszyłam znowu

– podkreśliła na konferencji prasowej w pałacu Blenheim.

Belgijka, która w tym sezonie debiutuje w ekipie Boels Dolmans, w końcówce mogła liczyć na wsparcie m.in. Christine Majerus, która dyktowała tempo na końcowych kilometrach, oraz Amy Pieters, ostatniej rozprowadzającej. Obie zawodniczki, w opinii zwyciężczyni, poradziły sobie znakomicie.

20 kilometrów przed metą zrozumiałam, że będzie sprinterski finisz. Ekipa się odnalazła i spisała się genialnie. Poprosiłam, żeby wywiozły mnie na trzecią czy czwartą pozycję na ostatnim zakręcie, a one tak zrobiły. Jestem im bardzo wdzięczna

– dodała.

Drugie miejsce zajęła Brennauer, która sprint rozpoczęła wcześniej i dała się wyprzedzić d’Hoore dopiero na ostatnich metrach. Zawodniczka WNT-Rotor w tym sezonie ma na swoim koncie trzy zwycięstwa, w tym w ogólnym rankingu Healthy Ageing Tour. Wczoraj udowodniła jednak swoją wszechstronność – nie tylko potrafi bowiem walczyć na pagórkach, ale zna się również na sprinterskich finiszach.

Chciałam wygrać etap, wiedziałam, że finisz na płaskiej i długiej prostej mi sprzyjał. Zrobiłam wszystko tak, jak chciałam i nie uważam, że popełniłam błąd. Po prostu Jolien jest szybsza i mnie wyprzedziła. Tak jest. Ona była lepsza

– przyznała.

Dzięki wysokiej pozycji i trzeciemu miejscu na poniedziałkowym odcinku Women’s Tour 31-letnia Niemka objęła prowadzenie w wyścigu. Mimo że przystępowała do tego etapu na szóstej lokacie w generalce, awans o pięć miejsc był jednak dla niej ogromnym zaskoczeniem.

Nie miałam pojęcia, że jestem liderką dopóki ktoś od organizatorów nie podszedł do mnie i chciał wziąć na ceremonię. Powiedziałam “nie, nie, to nie mnie szukasz”. Ale on odparł: “nie, ty jesteś Lisa Brennauer, jesteś liderką”. Przeliczyłam wszystko szybko w głowie i pomyślałam “a, tak, to możliwe przy bonifikatach”. Więc zrozumiałam, że to ja prowadzę

– opowiedziała z uśmiechem.

Brennauer koszulkę przejęła dzięki bonifikatom oraz wobec wycofania się z rywalizacji Marianne Vos (CCC-Liv), która ucierpiała w kraksie.

To dziwne uczucie. Cieszę się, że się udało, ale jest mi przede wszystkim szkoda Marianne, która upadła i nie może jechać dalej. Życzę jej wszystkiego najlepszego i szybkiego powrotu do zdrowia

– dodała.

Głównym punktem dyskusji była właśnie potężna kraksa, do której doszło w peletonie około 70 kilometrów przed meta. Z powodu obrażeń wycofały się m.in. Vos i Trixi Worrack (Trek-Segafredo), a rywalizacja została zatrzymana na czterdzieści minut, aby pozwolić wszystkim na dojście do grupy i pozwolenie służbom medycznym na udzielenie pomocy najbardziej poszkodowanym.

Moja ekipa trochę pracowała, byłyśmy po lewej stronie szosy, a po prawej była kraksa. Zobaczyłam tylko sam początek i nie wiedziałam, jak duża jest to kraksa dopóki nie zneutralizowano rywalizacji, gdy na czele było nas około 40. Powrót do ścigania zajął grupie trochę czasu, co jest chyba normalne, ale potem tempo było wysokie

– relacjonowała Brennauer.

Upadła trójka z naszej ekipy. To była ogromna i okropna kraksa, słychać było upadające rowery, krzyki… Mam nadzieję, że wszyscy są cali

– dodała d’Hoore.

Brennauer zatem przystąpi do czwartego etapu wyścigu w zielonej koszulce liderki. Będzie to wymagająca próba po pagórkach hrabstwa Warwickshire, z metą na podjeździe w Burton Dassett (800 m; 7,5%, kat. 2), który zostanie pokonany trzykrotnie. Ponadto na trasie zobaczymy również Sun Rising Hill (800 m; 10,6%, kat. 2). Te trudności powinny bardziej sprzyjać Niemce, choć ta sceptycznie podeszła do obrony koszulki.

Tak… nie za bardzo

– oznajmiła zapytana o to, czy meta na podjeździe będzie jej sprzyjać, a następnie ponownie zaczęła się śmiać.

Myślę, że finisze pod górę nie są moją specjalnością, ale dziś muszę przygotować dobry plan i dać z siebie wszystko, aby się dobrze przygotować.

– tłumaczyła.

Zwyciężczyni Women’s Tour z 2015 roku nie zamierza jednak łatwo złożyć broni.

Jestem gotowa i myślę, że ekipa jest również podekscytowania. Dziewczyny dały z siebie wszystko przy rozprowadzaniu, choć to nie ich specjalność. Jutro dla nas kolejny dzień, aby zrobić jeszcze więcej, ale jesteśmy gotowi i jestem podekscytowana

– podkreśliła.