Generalka odjechała, ale Rafał Majka ani myśli w kołach dojechać do Paryża. Dziś wzywało Alpe d’Huez, a kolarza z Zegartowic zobaczyliśmy w akcji zaczepnej.
Majka znalazł się w ponad 20-osobowym odjeździe dnia, który ukształtował się na Col de la Madeleine. Po ataku Stevena Kruijswijka (LottoNL-Jumbo) Polak utrzymał się w trzyosobowej grupce pościgowej, razem z Mikelem Nieve (Mitchelton-Scott) i Warrenem Barguilem (Fortuneo-Samsic), która została doścignięta przed wspinaczką do Alpe d’Huez.
Na metę Majka podjechał już spokojnie i po 12 dniach jazdy zajmuje 21. miejsce w wyścigu.
Chciałem dzisiaj coś zdziałać, dla siebie i dla drużyny. Nadal jestem daleki od swojej najlepszej formy, ale czułem się trochę lepiej niż ostatnio. Teraz spróbuję trochę odpocząć na płaskich etapach i przygotować się na Pireneje
– powiedział zawodnik grupy Bora-hansgrohe.
Olo
19 lipca 2018, 21:17 o 21:17
Nawet wygrany etap nic nie zmieni
drumandi
20 lipca 2018, 07:55 o 07:55
A kto Ty jesteś? Z szachów, czy wędkarstwa?
Abc
19 lipca 2018, 22:11 o 22:11
Następny powiedział co wiedział.
Autor
20 lipca 2018, 18:21 o 18:21
A skad nagle taki brak formy?
Tyle zapewnien wspanialej kondycji, przygotowan, braku startu, swietnym starcier i co nagle diabli wszystko wzięli?
Piter
21 lipca 2018, 09:12 o 09:12
Majka nigdy nie był najlepszy i nigdy już nie bedzie