Tour de France 2017. Romain Bardet dał z siebie wszystko, a musi więcej

Romain Bardet z Alp wyjechał jako drugi kolarz Tour de France, ale aby powtórzyć wyczyn sprzed roku podczas jutrzejszej czasówki w Marsylii musi pojechać na 100 procent możliwości.

26-latek z AG2R La Mondiale wczoraj, tak jak zapowiadał, zaatakował pozycję Chrisa Froome’a na finałowej przełęczy. Lider wyścigu był jednak na to przygotowany, nie dając Francuzowi pola do rozwinięcia skrzydeł.

Wszyscy śnili o wielkich rajdach i epopejach, ale trasa była mało przychylna. Nie żyję marzeniami, stąpam twardo po ziemi i musiałem wyprowadzić jeden zdecydowany atak. Na Izoard mieliśmy wiatr w twarz i kilku kolarzy Sky. Moi koledzy pracowali wyśmienicie, wyszli na trasę, by walczyć o zwycięstwo. Jestem z tego powodu szczęśliwy, choć nie udało mi się zgubić Froome’a

– mówił na mecie 18. etapu Francuz.

Bardet w klasyfikacji generalnej do Froome’a traci 23 sekundy, ale wobec sporej różnicy w umiejętnościach walki z czasem, jego największym problemem pozostaje trzeci Rigoberto Uran (Cannondale-Drapac). Kolumbijczyk na czas jeździ lepiej od Francuza i traci do niego tylko 6 sekund, co w kontekście 22,5-kilometrowej czasówki w Marsylii może okazać się zbyt małym buforem.

Dałem z siebie wszystko, niczego nie żałuję, po przejechaniu kreski miałem wrażenie, że się uduszę. Zostało kilka etapów, trzeba utrzymać koncentrację. Jestem bardzo zmotywowany przed czasówką, uwielbiam takie etapy na koniec Touru. Będę walczył, włożę w to całe serce

– zapowiedział.