Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2017. Mauro Vegni staje w obronie policjanta

Czołowa grupa na Blokhausie

Dyrektor Giro d’Italia Mauro Vegni wypowiedział się w obronie policjanta, który sprokurował kraksę na dziewiątym etapie wyścigu na Blockhaus.

W zderzeniu ucierpiało kilku zawodników, głównie z czołówki wyścigu. Wilco Kelderman (Team Sunweb) złamał palec i już dalej nie pojedzie, natomiast Mikel Landa, Geraint Thomas (obaj Team Sky) i Adam Yates (Orica-Scott) zanotowali wielominutowe straty, wykluczające z walki o końcowe podium.

Nie chciałbym, aby ten incydent zrujnował obraz policji, która od wielu lat pracuje z myślą o bezpieczeństwie zawodników

– stwierdził Vegni w “La Gazzetta dello Sport”.

Na takich etapach jak ten tworzy się wiele grupek. Policjant zatrzymał się, aby jedną z nich zabezpieczać. Być może popełnił błąd w ocenie, stając na wąskim odcinku drogi. Mógł to zrobić 100 metrów dalej

– dodał dyrektor Giro.

8 Comments

  1. Sebastian Urbanek

    15 maja 2017, 16:18 o 16:18

    Gość popełnił błąd, spoko, niestety ale każdemu się może zdażyć zawinić na drodze. Jednak powinien zostać rozliczony zgodnie z obowiązującym we Włoszech taryfikatorem. Spowodował wypadek z uszczerbkiem na zdrowiu przekraczającym tydzień, a w Polsce są za to poważne konsekwencje (nie wiem ja we Włoszech).

    • Leonardo Poli

      15 maja 2017, 16:46 o 16:46

      On tam pracował dla tych samych rowerzystów. Dostał rozkaz zostać z tyłu pierwszej grupy, żeby gwarantować bezpieczeństwo kolejnej grupie. Może źle ocenił sytuację – było podjazd zaraz przed i zaraz po miejscu zdarzenia, ale faktycznie sam stał na lekkim zjeździe – ale to kolarze powinni uważać.

    • Sebastian Urbanek

      15 maja 2017, 16:49 o 16:49

      Leonardo Poli kolarze są od ścigania nie od uważania, kiedy zwykły człowiek pojedzie zgodnie z przepisami i się za gapi to też to nikogo nie obchodzi, że popełnił błąd i nawet jeśli pracował na rzecz całego świata sprawiedliwa kara go spotka

    • Marek Polonius

      15 maja 2017, 18:49 o 18:49

      Sebastian Urbanek jak wjedziesz w d*** samochodowi jadącym przed tobą to też jego wina?:P droga była szeroka, a policjant zatrzymał się z boku, gdyby koledzy z przodu pokazali ze jest przeszkoda to by nic się nie stało, to robią nawet amatorzy na niedzielnych ustawkach, jak by tego było mało policjant miał włączoną sygnalizację.

    • Bartek Zdebelak

      15 maja 2017, 18:14 o 18:14

      Posterunkowy Urbanek 😂

    • Dariusz Bohaczewski

      15 maja 2017, 21:53 o 21:53

      Ale to jest wyścig. Kolega policjant nie wyjechał sobie na przejażdżkę po mandaty tylko ZABEZPIECZAĆ wyścig. W tym miejscu kolarze jechali rozpędzeni szeroką ławą, drużyny przebijały się do przodu zajmując jak najlepsze pozycje przed atakiem na szczyt, jak zwykły to robić na każdym wyścigu. Machając ręką pokazując przeszkody można sobie na przejażdżce endurance w luźnej grupce przy “średniej” prędkości, a nie w upchanym rozpędzonym zawodowym peletonie walczącym o pozycje. Zawodnik tu nie zawinił, nawet nie przekroczył linii ograniczającej jezdnię. Niestety znowu wyszedł brak wyobraźni kierujących pojazdy samochodowe zabezpieczające wyścig. Z resztą oglądając wyścigi coraz bardziej dziwię się jak często wykonywane są dosyć ryzykowne manewry samochodów czy motocykli wyprzedzających kolarzy, czasami o mały włos i na słowo honoru. Oczywiście najczęściej jakoś się to udaje i wyścig trwa dalej, do momentu takiego właśnie jak opisywany powyżej.

  2. Kamil Wolnicki

    15 maja 2017, 16:53 o 16:53

    Dzisiaj rozmawiałem z Tomkiem Marczyńskim. Uważa, że to też wina nieuwagi kolarzy.

  3. piotr

    15 maja 2017, 17:55 o 17:55

    tak ,dzisiaj tez rozmawiałem z kolarzem. Jadący z tyłu Flecha też mi to potwierdził.

    wolnicki spadaj z tobą nikt nie gada