Chwile grozy podczas wieńczącej Tirreno-Adriatico czasówki musiał przeżyć Peter Sagan.
Dwukrotny mistrz świata kręcił dopiero nieco ponad trzy minuty, kiedy na jego trasie, niczym grzyb po deszczu, wyrosła spacerująca pani z psem przekraczająca jezdnię. Pani jak przykazały zasady, szła po zebrze. Problem w tym, że nawet nie popatrzyła się w lewo, bo gdyby jednak tak uczyniła, zobaczyłaby pędzącego z prędkością 50 km/h Słowaka.
Zawodnik teamu Bora-hansgrohe nie pierwszy raz wykazał się refleksem, odbił w lewo, zmieścił się w luce krawężnika lądując na chodniku. Po tej nieplanowanej przejażdżce wrócił na drogę.
Kocham psy, ale szanujcie nasze bezpieczeństwo
– zatwittował Sagan.
Andrzej Trump
15 marca 2017, 01:43 o 01:43
100% uznania dla mistrza