Danielo - odzież kolarska

Omloop Het Nieuwsblad 2017: mądry van Avermaet, spokojny Sagan

Greg van Avermaet triumfuje w Omloop Het Nieuwsblad

Greg van Avermaet skutecznie obronił zwycięstwa w Omloop Het Nieuwsblad, pokonując na finiszu Petera Sagana i Sepa Vanmarcke’a. 

Kolarz BMC Racing Team często pojawiał się na czele grupy uciekinierów na płaskich odcinkach. Na podjazdach trzymał się jednak kół swoich rywali aby nie odpaść z grupy. 

Byłem dziś najmądrzejszy, nie najsilniejszy. Najwięcej mocy miał Peter Sagan – na Eikenbergu jechał naprawdę mocno, a ja musiałem kręcić nieco dalej, aby utrzymać tempo. Fajnie się z nim jeździ, pod warunkiem, że nie stracisz. W końcówce czułem się pewniej. Sagana trudno pokonać w sprintach, ale już kolejny raz płaci za branie inicjatywy na początku. Za finiszem powiedział mi, że opadł z sił. Ja jestem z siebie zadowolony

– powiedział zwycięzca.

Dla van Avermaeta triumf w wyścigu wokół Gandawy ma być krokiem do triumfu w Ronde van Vlaanderen (2 kwietnia). Belg niewątpliwie udowodnił dziś, że jest w formie i będzie w formie podczas pozostałych flandryjskich klasyków, choć historia i statystyki przemawiają przeciw niemu – dotąd nikomu nie udało się wygrać w jednym roku Omloop Het Nieuwsblad i “Flandrii”.

Flandria to mój główny cel. To trudny wyścig, ale jeżeli wszystko pójdzie dobrze będę miał szansę. Dobrze rozpocząłem sezon, a dziś zyskałem pewności siebie

– dodał.

Zadowolenia nie ukrywał również Peter Sagan, który zajął drugie miejsce. Kolarz z Żyliny potwierdził, że był bardzo zmęczony w końcówce rywalizacji.

Nie mogę wygrywać codziennie. Bardzo mocno pracowałem przed finiszem i zabrakło mi nóg, aby pokonać Grega. Po prostu nie zdołałem się zregenerować. Przez ostatnie kilka miesięcy bardzo dużo trenowałem, przez miesiąc się nie ścigałem. To jak przed rokiem, póki co wygląda to bardzo obiecująco. Sezon się dopiero zaczyna

– stwierdził 27-letni kolarz Bora-hansgrohe.

To był dobry trening. Nie trenuję w domu, więc robię to na wyścigach

– zażartował.

Szósty był kolarz Sky, Luke Rowe. Choć Brytyjczyk uniknął kolizji, do której doszło 60 kilometrów przed metą, nie miał sił, aby oderwać się z Saganem na Eikenbergu, przez co został w grupie pościgowej. Ta do triumfatora ostatecznie straciła 52 sekundy.

Czułem się dobrze, ale nie byłem wystarczająco aktywny na Eikenbergu. Mogłem atakować, jednak nie zareagowałem. Byli najsilniejsi i nie mogłem nic zrobić. Goniliśmy jednak dobrze, wszyscy pomagali, a po Molenbergu po prostu jechaliśmy tak szybko jak się dało

– powiedział Walijczyk portalowi “Cycling Weekly”.

Szczęścia nie miał Tom Boonen. “Tommeke” upadł dwa razy, najpierw w połowie rywalizacji, potem na odcinku brukowanym Donderij. Za drugim razem dostawa nowego roweru opóźniła się i przez to zrezygnowany Boonen wycofał się z wyścigu. Kierowcą samochodu, którym 36-latek dojechał do mety, był jego ojciec – Andre Boonen – były kolarz.

Pierwszy raz wsiadłem do auta którym kierował. Nie mówiliśmy nic. Byłem rozdrażniony, bo jeszcze były problemy z załadowaniem mojego roweru na dach. Jest mi przykro z powodu kraks, spowodowanych przez brak doświadczenia młodych kolarzy. Sytuacja była napięta. Cały dzień musieliśmy jechać defensywnie

– opowiedział Boonen, który zamierza jutro wystartować w Kuurne-Bruksela-Kuurne, aby przekonać się o konsekwencjach upadków. 

2 Comments

  1. Mateusz Sarara

    25 lutego 2017, 20:53 o 20:53

    Sagan juz ktorys raz z nim przegral heheh

  2. Mateusz Sarara

    25 lutego 2017, 20:54 o 20:54

    3 albo 4