Danielo - odzież kolarska

Julian Arredondo: “rozważałem odejście na emeryturę”

Zwycięzca klasyfikacji górskiej Giro d’Italia 2014, Julian Arredondo wypowiedział się o kontuzji, która niemal zakończyła jego karierę.

W tym roku Kolumbijczyk zaliczy powrót do ekipy Nippo-Vini Fantini. Pod skrzydłami Francesco Pelosiego ścigał się już w latach 2012-2013, kiedy rozpoczynał swoją karierę jako zawodowy kolarz. Teraz liczy, że po licznych perturbacjach, przez jakie przeszedł ostatnimi laty, znowu będzie mógł pokazać, na co go stać.

Błyskotliwy początek

Arredondo znalazł miejsce we włoskiej ekipie dywizji Professional Continental pomimo niezbyt bogatego resume. Co prawda w 2006 roku został mistrzem Kolumbii w wyścigu juniorów ze startu wspólnego, zaś cztery lata później wygrał GP Folignano — Trofeo Avis, lecz w 2011 roku bywał wysoko tylko na wyścigach lokalnych we Włoszech. Pelosi zauważył jednak jego talent i podpisał z nim kontrakt.

W barwach teamu Nippo Kolumbijczyk radził sobie bardzo dobrze. W maju 2012 roku zajął drugie miejsce w Tour of Japan, jednocześnie wygrywając klasyfikację górską i jeden etap. Kilka dni później powtórzył ten wynik na Tour de Kumano, rozgrywanego wokół japońskiej prefektury Mie, choć tym razem nie triumfował na żadnym z odcinków. Ostatnim sukcesem jaki odniósł w tamtym roku było czwarte miejsce na Japan Cup.

Sezon 2013 był jednak dla Kolumbijczyka jeszcze lepszy. Arredondo zwyciężył bowiem na Tour of Langkawi oraz Tour de Kumano, zajął drugie miejsce na wyścigu dookoła kraju kwitnącej wiśni oraz był trzeci w Japan Cup. Dzięki tym wynikom popularny “Perico” zwyciężył w całym cyklu UCI Asia Tour 2012-13.

Awans do WorldTouru

Raczej oczywiste było, że po takim triumfie Arredondo bez problemu znajdzie miejsce dla siebie w jednej z drużyn z cyklu UCI WorldTour. Rzeczywiście, Kolumbijczyk dość szybko związał się umową z drużyną Trek Factory Racing, obecnie znaną jako Trek-Segafredo. Natychmiast nadszedł czas na dalszy pokaz umiejętności Juliana. Już w swoim pierwszym wyścigu w barwach amerykańskiej drużyny, Tour of San Luis “Perico” zwyciężył na dwóch odcinkach, co doprowadziło go do czwartego miejsca w klasyfikacji generalnej. Wczesną wiosną zajął miejsce na najniższym stopniu podium Gran Premio Città di Camaiore i był piąty na Tirreno-Adriatico. Te wyniki sprawiły, że Arredondo po raz pierwszy w karierze pojechał na Wielki Tour – znalazło się dla niego miejsce na liście startowej Giro d’Italia.

Na “Corsa Rosa” 2014 Arredondo zaskoczył świat, zdobywając koszulkę najlepszego górala ze sporą przewagą nad drugim Dario Cataldo. Ponadto okazał się najlepszy na 18. etapie, prowadzącym ku schronisku Panarotta, wyprzedzając swojego rodaka, Fabio Duarte. Postrzegano go jako wielką nadzieję kolarstwa i nawet porównywano do Nairo Quintany. Sam zainteresowany nie do końca wierzył w swój sukces, ale dzięki niemu mógł podpisać nowy kontrakt ze swoją drużyną.

Wielki kryzys

Podczas sezonu 2015 Arredondo miał jednak problemy zdrowotne. Przez cały rok czuł mocny ból w okolicach miednicy, który zatrzymał jego karierę. W 2015 roku startował zdecydowanie mniej niż w poprzednich sezonach, zaś rok później zaliczył ledwie 38 dni ścigania. Nie ukończył co najmniej ośmiu wyścigów. Przez to jego kariera była poważnie zagrożona.

Rozważałem odejście na emeryturę, bo wiecznie były tylko problemy. Każdy lekarz mówił, że cierpię na coś innego

– powiedział w rozmowie z portalem “Cyclingnews”.

Dla amerykańskiej ekipy brak kolarza stanowił istotny problem. Arredondo nie jeździł i nie odnosił sukcesów, a więc – według kierownictwa Trek Factory Racing – był niepotrzebny. Dwuletni kontrakt wygasł, a rozmów o jego przedłużeniu w zasadzie nie było. Sam Kolumbijczyk przyznał jednak, że nie byłby zainteresowany, gdyż nie otrzymywał żadnego wsparcia od szefostwa.

Nowy początek

Od tego sezonu “Perico” wraca pod skrzydła Francesco Pelosiego. Po obejściu swoich problemów ma nadzieję, że znowu będzie mógł wygrywać i ponownie znaleźć dla siebie miejsce w drużynie WorldTour.

Miałem dwie opcje – albo koniec kariery, albo szukania pomocy. W Nippo ją znalazłem

– stwierdził.

Niewątpliwie takie rozwiązanie jest powrotem do korzeni Kolumbijczyka. Jednak Arredondo jest pewny, że ta droga jest właściwą.

Zacząłem ponownie trenować trzy lub cztery godziny tygodniowo. Ciało ma się dobrze i przez to mam pewność, że będzie poprawa

– dodał.

Jestem naprawdę zmotywowany

– zakończył.