Danielo - odzież kolarska

Paulina Brzeźna-Bentkowska: “sama do końca nie wiem, co będzie”

Niemalże tradycyjnie przed rozpoczęciem nowego sezonu rozmawiamy z Pauliną Brzeźną-Bentkowską.

Tym razem wywiad jest nieco tajemniczy. Zresztą przeczytajcie sami, co przed startem sezonu 2017 myśli liderka grupy MAT Atom Deweloper.

Paula, kluczowe pytanie na sam początek. Jedziesz dalej? Bo wiesz, że nie możesz się jeszcze wycofać…

Dlaczego nie mogę się wycofać?

Z prostej przyczyny: polskie kolarstwo bez Brzeźnej ciężko jest sobie wyobrazić.

Myślę, że czas jest już dla mnie odpowiedni, ale szczerze mówiąc nie mogę ci powiedzieć, że nie zobaczysz mnie nigdy więcej na linii startu. Tak naprawdę sama nie do końca wiem, co będzie. Czas pokaże.

Ale tego czasu coraz mniej, ponieważ sezon za niedługo się rozpocznie na dobre…

Masz rację, sezon coraz bliżej, a ja nadal nie wiem, jak to będzie… Myślę, że jak pojawi się coś, a bardziej ktoś, to decyzję bardzo szybko podejmę…

Dobra, teraz na poważnie. Chyba nie porzucisz zespołu z Sobótki? Przecież się dopiero rozkręcacie.

Moje ewentualne odwieszenie butów na kołku wcale nie spowoduje, że nie będziemy się dalej rozkręcać. Mamy w drużynie dziewczyny, które będą potrafiły pokierować ekipą podczas wyścigu, a dodatkowo przecież ja też tam będę – w trochę innej roli. Jak nie na rowerze, to w samochodzie podążającym za nimi. Niewykluczone jest, że moja praca w teamie nie jako zawodniczki, a osoby, która ma więcej czasu, żeby ogarnąć wszystkie sprawy dookoła związane z grupą, przyniesie lepsze efekty niż było do tej pory.

Masz na myśli szukanie sponsorów? I gotowanie dla dziewczyn?

Szukanie sponsorów tak, ale gotowanie to raczej nie. Pracy jest naprawdę dużo, począwszy od finansów, a skończywszy na  funkcjonowaniu grupy i treningach. Aby wszystkim dobrze się pracowało, wszystko musi chodzić jak w szwajcarskim zegarku.

Zdajemy sobie sprawę, że jeszcze długa droga przed nami, by należeć do grona najlepszych, ale wierzę, że jesteśmy w stanie to zrobić. Tak jak obecnie, czyli małymi kroczkami do przodu, wyciągać wnioski, nie popełniać starych błędów i wciąż się doskonalić. Mamy cel, nie wiem czy uda się go zrealizować ale będziemy próbować. Dopóki będzie zapał i miłość do roweru 🙂

A tym celem jest?

Stworzyć najlepszą polską ekipę dla dziewczyn, która niczym nie odbiega od najlepszych światowych teamów.

Jak oceniasz ten ostatni rok, w którym spełniłaś poniekąd jedno ze swoich marzeń. Własna ekipa na ukochanym Dolnym Śląsku, u siebie.

Bardzo pozytywnie, choć nie ukrywam, że był on dla mnie i dla Pawła ciężki. Dopiero teraz dostrzegam rzeczy, których kiedyś nie widziałam albo może nie chciałam widzieć, bo tak było wygodniej. Po tym sezonie zrozumiałam, że prowadzenie grupy jest jak prowadzenie firmy. Jak to powiedział mi mój dobry kolega „otwórz oczy zanim będzie na to za późno”.

Paweł podziela twoje zdanie?

Tym razem zgadza się ze mną w 100%!

Zostaliście wybrani najlepszym zespołem na Dolnym Śląsku. To wyróżnienie chyba coś znaczy.

To było bardzo miłe zaskoczenie. Być wyróżnionym na gali, gdzie są przedstawiciele większości klubów z Dolnego Śląska z różnych dyscyplin, przy ponad 400-osobowej widowni jest dowartościowujące. Do też doskonały moment, by podziękować sponsorom za ich wkład, a potem bawić się z nimi do białego rana 🙂 Dlatego, też w tym momencie dziękuję panu Władysławowi Piszczałce i pani Halinie Łoś za miniony sezon i cieszę się, że w przyszłym roku nadal będziemy „kręcić” razem. Dziękuję również firmie Kallisto, Velo, Optimum, bikeCOD, PomiarMocy.eu, Medycycling.eu, producentowi rowerów Fuji, kół No Limited, a także kibicom.

fot. Szymon Gruchalski/Tour de Pologne

Stawiacie na młode zawodniczki. Jest Marta Lach, jest Natalia Nowotarska. Jakieś zmiany, ktoś dojdzie?

Naszym celem jest pomóc rozwinąć się młodym zawodniczkom tak, aby mogły wypłynąć w świat. Marzy nam się własna grupa zawodowa, ale dopóki jej nie mamy, staramy je tak przygotować, by mogły jak Kasia Niewiadoma czy Ania Plichta dołączyć do najlepszych ekip świata. W tym roku niestety musieliśmy się pożegnać z Zuzą, której życzę dużo zdrowia, a także z Natalią, której zresztą też życzę dużo zdrowia i przede wszystkim zero kontuzji w przyszłości. Do ekipy dołączy Ewelina Szybiak i kolejne młode: Aurela Nerlo oraz Patrycja Lorkowska.

Czego potrzeba, by w Polsce znowu po tylu latach zaistniał team zarejestrowany w pierwszej dywizji? Nawet Albania ma jeden.

Nas blokuje kasa 🙂 Ale tak naprawdę by stworzyć taki team, potrzebne są oczywiście pieniądze i osoby, które mają zaufanie wśród zawodniczek i które potrafią to wszystko ogarnąć i poprowadzić.

Są takie osoby: Bentkowscy…

Dzięki! Mam nadzieję, że się do tego nadajemy, ale zdaję sobie sprawę z faktu, że potrzebujemy na to czasu. Wiem, że nie zrobimy tego w rok czy dwa.

Czy redefiniujesz swoją rolę w grupie z kapitana jedynie do mentorki? Raczej nie.

Zadajesz ciężkie pytania 🙂 Myślę, że prędzej czy później będę musiała zostać mentorką, więc powoli przyzwyczajam się do tej myśli.

Jakie masz osobiste cele na 2017, jakie cele ma drużyna i jaki planowany jest kalendarz?

Moje cele są zależne od tego, jaką podejmę decyzję. Jeżeli będę trenować, chcę być na wysokim poziomie i dalej prowadzić grupę po jak największą liczbę zwycięstw, a także rozwijać ją w ten sposób, by przyciągnąć kolejnych sponsorów, z którymi stworzymy w przyszłości wielki team. Jeżeli odwieszę rower na hak, moim celem będzie jak najszybsze odnalezienie się w życiu innym niż te, które prowadzi sportowiec, kolarz.

Cel drużyny jest wciąż ten sam – rozwijać się, doskonalić i doganiać najlepszych. W tym celu planujemy poza wyścigami krajowymi wystartować w kilku wyścigach UCI, by dziewczyny zdawały sobie sprawę z tego, gdzie są i ile czeka ich pracy, by liczyć się w walce o najwyższe lokaty.

Sportowiec, kolarz, mama…

Sportowcem jestem sumiennym, kolarzem dobrym i wierzę, że jak już będę mamą, to będę sumienna, dobra, kochana i niezastąpiona.

Nie ma się co oszukiwać: twoje relacje ze związkiem nie były najlepsze. Myślisz, że coś w tym kontekście się zmieni po tym, jak Banaszek przejął stery?

Były, jakie były. Było, minęło. Już tego nie pamiętam, bo szkoda sobie zaprzątać takimi rzeczami głowę. Zmiany zawsze przynoszą coś nowego. Mam nadzieję, że w tym roku zajdą zmiany, które przede wszystkim przyniosą dużo korzyści dla polskiego kolarstwa.

Rok temu wszyscy byliśmy mega zadowoleni i happy, że w kalendarzu znalazł się kobiecy Tour de Pologne. Po roku znika. Rozczarowanie? I co ta decyzja oznacza dla polskiego kolarstwa feminine?

Smutno się zrobiło, jak się okazało, że naszego TdP nie będzie. Trzeba pokazać, że warto dla nas organizować takie wyścigi. Wierzę w to, że LangTeam nie podjął tej decyzji pochopnie i planuje w przyszłości wielki comeback!

A może Paulina Brzeźna-Bentkowska pokusi się o organizację jakiegoś wyścigu?

Nie mówię nie. Kiedyś już o tym myślałam, więc kto to wie. Na razie spróbuję powalczyć o powrót TdP na nasze szosy.

Na zachodzie doszło do kilku transferów: Gosia zmieniła pracodawcę, Anka dołączyła do Kaśki. Kiedy Monka trafi zagranicę? Jest gotowa?

Studia ukończone, zdrowie ma, doświadczenie wystarczające, więc myślę, że jest gotowa. W każdej chwili jakby chciała dołączyć do zachodnich teamów ma moje „błogosławieństwo”, choć nie ukrywam, że potrzebuję jej w MAT Atom Deweloper. Ale w razie „w” nie będę jej ani żadnej innej zawodniczki blokować. Nie taki mój cel.

Czy z Matem wybieracie się na zagraniczne zgrupowanie? Od kiedy siedzicie na rowerze?

Przygotowania rozpoczęliśmy na przełomie listopada i grudnia w kraju. Złożyło się na to edukacja dziewczyn, a także kilka innych rzeczy. Przede wszystkim była to możliwość wykonania specjalistycznych badań pod kątem funkcjonalności naszego organizmu w Centrum Rehabilitacji i Fizjoterapii TATRAREH w Poroninie. Stąd grudniowe zgrupowanie w Zakopanem. Wybieramy się jeszcze dwukrotnie do Chorwacji, a następnie zaczynamy sezon w kraju.

Na sam koniec: spoglądając wstecz, na swoją karierę, czy coś zrobiłabyś inaczej?

Są dwie rzeczy, które bym zrobiła inaczej. Pierwsza to wyścig olimpijski, pojechałbym go wierząc w siebie i swoje zdrowie! Drugą rzeczą, która mogłaby zmienić bardzo dużo to wcześniej podpisany kontrakt z ekipa UCI.

Poprzednie pogadanki z Pauliną:

2014 – Paulina Brzeźna-Bentkowska: „głupio byłoby się teraz pożegnać”

2015 – Paulina Brzeźna-Bentkowska: „może kiedyś wychowam mistrzynię?”