Danielo - odzież kolarska

TUE tylko poza wyścigami, mówi David Millar

O stosowaniu kortykosteroidów i ich efektach w kontekście TUE dla Bradleya Wigginsa mówi wieloletni działacz antydopingowy David Millar.

David Millar po raz kolejny zabrał głos w sprawie wyłączeń dla celów terapeutycznych (TUE). Były kolarz, w przeszłości karany za stosowanie dopingu, na łamach The New York Times obszernie wypowiadał się na temat nadużywania kortykosteroidów w zawodowym peletonie.

Stosowanie środków wspomagających utratę wagi, regenerację, a równocześnie stosowanych przy kontuzjach trafiło na czołówki mediów związanych z kolarstwem po tym, jak hakerska grupa Fancy Bears ujawniła wykradzione z serwerów Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) dokumenty medyczne świadczące o przyznawaniu TUE m.in. Bradleyowi Wigginsowi i Christopherowi Froome’owi.

Mimo że cały proces odbył się w zgodzie z przepisami, pod adresem Brytyjczyków i ich zespołu zaczęły pojawiać się pytania o naginanie przepisów. Wiggins, zwycięzca Tour de France (2012) przez lata otrzymywał pozwolenia na stosowanie leków na astmę, jednak przed Tour de France 2011, 2012 i Giro d’Italia 2013 otrzymał mocniejszą kurację – zastrzyk triamcynolonu – silnego kortykosteroidu, który miał rozwiązać problemy torowego championa z alergią.

Wiggins o trzech zastrzykach nie wspomniał w swojej biografii, a wyjaśnienia przedstawił z opóźnieniem. Reakcja ekipy Sky była zdawkowa – w udzielanych wywiadach kierownictwo ekipy nie przedstawiło wyraźnych odpowiedzi, poza zapewnieniem, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.

Millar, który przyznał się do stosowania zabronionych środków i przez lata współpracował z organami antydopingowymi, do sprawy odniósł się opisując swoje doświadczenia z końcówki lat 90. i początku XXI wieku, kiedy ścigał się w Cofidisie.

W latach po upadku Armstrongu kolarstwo poczyniło spore postępy by stać się czystym sportem. Istniejąca niegdyś w peletonie kultura dopingu zmieniła się w kulturę antydopingową. Największe wyścigi świata wygrywają dziś czyści zawodnicy. Problemem pozostaje jednak stosowanie wyłączeń dla celów terapeutycznych. WADA i UCI zawiodły w roli strażników procesu ich przyznawania oraz określania dostępnych w ramach systemu leków

– napisał urodzony na Malcie Szkot w eseju na łamach amerykańskiego dziennika.

Brytyjczyk w latach wygrywał etapy Tour de France i Vuelta a Espana, a w 2003 roku został mistrzem świata w jeździe indywidualnej na czas. W 2004 roku został aresztowany we Francji i przyznał się dostosowania zabronionych substancji, za co otrzymał dwuletnie zawieszenie.

Millar poprzednio wypowiadał się na temat triamcynolonu, stwierdzając, że był to jeden z najsilniejszych leków, jakie kiedykolwiek stosował.

Możliwe, że ujawnione wyłączenia przyznano z powodu autentycznych potrzeb medycznych, ale system ma luki i jest podany na nadużycia. Nie wszystkie problemy zdrowotne mające uzasadnić stosowanie TUE można sprawdzić, a działający bez skrupułów zawodnik i lekarz mogą wyolbrzymić lub zmyślić objawy, które pozwolą na uzyskanie pozwolenia

– ocenił.

39-latek działanie triamcynolonu opisał jako “cieniujące” – lek miał pomóc w pozbyciu się resztek tkanki tłuszczowej, przy okazji nie powodując utraty mocy. Brytyjczyk zaznaczył jednak, że stosowanie środka na dłuższą metę miało negatywny wpływ na system immunologiczny, a po roku organizm domagał się odpoczynku.

Po przyjęciu zastrzyku moje ciało stało się moim paliwem. Czułem się mocniejszy, mogłem jechać szybciej. Efekt był tak silny, że ścięgna w kolanach i łydkach bolały od obciążeń

– przyznał.

Według dokumentów ujawnionych przez Fancy Bears Wiggins otrzymał zastrzyk 40 miligramów triamcynolonu przed Tour de France 2011, 2012 oraz przed Giro d’Italia 2013. Millar, który lek stosował w połączeniu z EPO i testosteronem, podał, że przyjmowane przez niego dawki były nieco większe.

Maksymalna dawka, jaką wziąłem, to 40 miligramów, czyli w zasięgu zalecanym przez producenta. Przed tymi wyścigami [Vuelta 2002 i Tour 2003] wziąłem dawkę od 20 do 40 miligramów, a doładowałem się dawką 10-20 miligramów około 10 dni później, aby przedłużyć działanie leku na trzeci tydzień i nie czuć osłabienia gdy lek przestanie działać

– napisał.

Wersja ta pokrywa się z dawkami podanymi przez innego skruszonego dopingowicza Jorga Jaksche, który w odpowiedzi na pytanie o konkretne dawki, na Twitterze napisał, że stosował triamcynolon 1-2 razy w sezonie (po 20mg), a dodatkowo 20mg przed i 20mg podczas Grand Touru.

W obliczu wycieku danych i rosnącej liczby przyznawanych wyłączeń dla celów terapeutycznych Millar proponuje ograniczenie ich przyznawania.

Wyłączenie dla celów terapeutycznych powinno pozwalać na zastosowanie zabronionego środka tylko jeśli wymaga tego stan zdrowia. Wtedy może zostać przyznany – ale tylko poza wyścigami. Jeśli w trakcie zawodów wykryte zostaną jakieś ślady, sprawa powinna kończyć się dyskwalifikacją

– sugeruje.