Ostatnim kolarzem, który obronił tęczową koszulkę, był w 2007 roku Paolo Bettini. Prawie dekadę później wyczyn ten powtórzył Peter Sagan. Słowacki muszkieter był w Dausze po prostu najlepszy.
Jestem jeszcze w stanie szoku i nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Cieszę się niesamowicie, ponieważ byłem jednym z ostatnich, jeśli nie ostatnim kolarzem, którzy przy tym mocnym bocznym wietrze zdołali doskoczyć do prowadzącej grupki
– mówił 26-latek.
Właśnie z tej grupki wyłowiono następnie nowego, a de facto nowego-starego mistrza globu. Na kresce Sagan pokonał dwóch innych byłych czempionów: Marka Cavendisha i Toma Boonena. Zawodnik Tinkoff wyskoczył z tylnego koła Giacomo Nizzolo.
Co tu dużo gadać, miałem szczęście. Wiedziałem, że przez hulający wiatr będę musiał atakować z dalszej pozycji. Nizzolo nie zamknął mi drogi, miałem fuksa. Inaczej obaj byśmy upadli, bo nie wyhamowałbym
– tłumaczył Sagan.