Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2016: Francuzi w historycznych opałach

Po 17 odcinkach 103. edycji Tour de France etapu nie wygrał jeszcze żaden Francuz. Bez triumfów też Włosi i Hiszpanie.

Te dwa Toury Francuzi chcieliby zapomnieć. Zakopać, udać, że ich nie było. 1926 i 1999. 90 lat temu Belg Lucien Buysse i Luksemburczyk Nicolas Frantz przetoczyli się po rywalach, a żaden z trójkolorowych nie zakręcił się nawet koło podium – najwyżej sklasyfikowanym był ósmy Georges Cuvelier – o wygraniu etapu nawet nie wspominając.

W 1999 roku nie dość, że upadłe gwiazdy Francji poległy w starciu z powracającym po chorobie Teksańczykiem, to jeszcze nie zdołały wygrać ani jednego odcinka. Richard Virenque ratował sytuację wygraną w klasyfikacji górskiej, a Benoit Salmon w młodzieżowej, ale brak etapowego skalpu bolał.

W 2016 roku sytuacja francuskich kolarzy nie wygląda kolorowo. Po 17 etapach trójkolorowych na podium nie widać – dni chwały mieli i mają Brytyjczycy, Niemcy, Belgowie, Słowacy, Australijczycy, Kolumbijczycy, a ostatnio nawet Rosjanie, ale Bernard Hinault na podium nie ściskał jeszcze dłoni rodakowi.

Blisko byli Julian Alaphilippe (Etixx-Quick Step) i Bryan Coquard (Direct Energie), tego drugiego od zwycięstwa dzieliły milimetry, ale brak etapowych wygranych zaniepokoił nawet paryską “L’Equipe”, która na alarm biła już 19 lipca.

Póki co w klasyfikacji generalnej najwyżej sklasyfikowanym Francuzem jest Romain Bardet, okupujący 5. miejsce. Młody Francuz do trzeciego tygodnia zmagań przystępuje z optymizmem i liczy na poprawę swojej pozycji w Alpach.

Jestem bardzo zadowolony z drugiego tygodnia. Jestem wysoko w generalce, wyścig pozostaje otwarty, a ja jestem blisko podium. Wjeżdżam w Alpy na świetnej pozycji. To mój trzeci Tour, nabyłem już doświadczenia i spokoju. Nie jadę już w nieznane, nie tracę mniej energii w kluczowych momentach. To daje komfort psychiczny. Celem jest jak najwyższa pozycja w klasyfikacji generalnej. Chcę pojechać lepiej niż poprzednio, nie chaotycznie, w końcu za mną są zawodnicy dość agresywni

– mówił 25-latek w dniu przerwy.

Bardet, który przed rokiem etap Touru wygrał, celuje w klasyfikację generalną i o triumfach na razie nie mówi, tym bardziej, że na alpejskich przełęczach kontrolujący peleton zespół Sky nie ma nic przeciwko rozgrywaniu kwestii etapowego triumfu pomiędzy licznymi uciekinierami i chętnie odpuszcza harcowników.

To będzie wyścig eliminacyjny, nie sądzę by wszyscy wytrzymali równo te górskie etapy. Kluczem jest koncentracja, być może na jednym z etapów nadarzy się okazja by uzyskać przewagę

– zaznaczył.

Na 17. odcinku lider ekipy Ag2r La Mondiale stracił 11 sekund do Christophera Froome’a (Team Sky) i Richiego Porte’a (BMC), ale nadrobił 17 sekund nad Nairo Quintaną (Movistar Team) i 29 nad Bauke Mollemą (Trek-Segafredo).

Pod dniu przerwy ciężko jest zaatakować. To był dobry dzień. Ostatnia wspinaczka odpowiadała mi, zdecydowałem się na skupieniu się na kilku ostatnich kilometrów. Wiedziałem, że tam wszystko się rozstrzygnie. Pojechałem optymalnie, wraz z Adamem Yatesem nadrobiliśmy trochę nad rywalami

– komentował na szczycie Finhaut-Emosson.

Jutro czasówka, bardzo się cieszę, uwielbiam ten podjazd. To jest porządny podjazd, trzeba będzie odpowiednio dobrać przełożenia. Jutro zaczynamy zabawę, nie będzie chowania się, karty idą na stół

– wyjaśnił optymistycznie.