Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2016: wypowiedzi po 6. etapie

Kto jest najlepszym sprinterem w tegorocznej edycji Tour de France? Patrząc na wyniki, król jest jeden: Mark Cavendish.

Zawodnik teamu Dimension Data sięgnął już po swoje trzecie zwycięstwo etapowe. Podobnie, jak pierwszego dnia rywalizacji, Brytyjczyk wyprzedził na kresce w Montauban Marcela Kittela (Etixx-Quick Step).

Etixx był dzisiaj niezbyt dobrze zorganizowany, ale wiedziałem, że w finale zrobi swoje. Szukałem, walczyłem o tylne koło Kittela. Ale było ciężko. Z każdej strony pojawiali się kolarze. Było ich mnóstwo, każdy chciał wywalczyć jak najlepszą pozycję. To była prawdziwa bitwa

– komentował „Cav”.

31-latek ma tym samym na swoim koncie 29 etapowych sukcesów na trasie „Wielkiej Pętli”, czyli o jeden więcej niż  Bernhard Hinault.

Dzisiejszy sprint był sprintem jak za starych czasów. Było szybko. Nauczyłem się podejmować decyzję w ułamku sekundy, w czym, zgadzam się ze spostrzeżeniem mojego dyrektora Rolfa Aldaga, pomógł mi powrót na tor. Fajnie, że mam znowu zieloną koszulkę, kiedy jednak wkroczymy w góry, nie ma szans, by nie przejął jej Peter Sagan (Tinkoff). On kręci na innym poziomie

– dodał Cavendish.

Kittel pośrednio odniósł się do stwierdzenia o braku organizacji jego drużyny w finałowej rozgrywce.

Szczerze powiedziawszy nie ma specjalnej taktyki na sprint. Nie ma szans, by jechać całą drużyną. Najpierw jedziemy przez szerokie ulice, potem przez wąskie, każdy zespół ma problem, by się  utrzymać  w czołówce na prowadzeniu

– mówił Niemiec.

Na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej bez większych, bez żadnych kłopotów utrzymał się  Greg van Avermaet (BMC Racing).

Chociaż niezbyt dobrze spałem po tym, jak zdobyłem wczoraj żółtą koszulkę. Wieczór był stresujący. Dzisiaj rano byłem niezbyt wyspany. Sam dzień i etap były dla mnie cudowne. Miło było kręcić z tyłu peletonu, bez ciśnienia i pogadać sobie z kilkoma rodakami. Wszyscy mi gratulowali

– powiedział van Avermaet.