Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2016: wypowiedzi po 1. etapie

Po raz trzeci w przeciągu czterech ostatnich lat Tour de France rozpoczął się „normalnym” etapem, a nie prologiem. Mark Cavendish takiej okazji przepuścić nie mógł, chociaż za faworytów uznawano innych.

31-letni brytyjski sprinter, reprezentujący od tego sezonu barwy afrykańskiej ekipy Dimension Data, wygrał finał w Sainte-Marie-du-Mont, pokonując Marcela Kittela (Etixx-Quick Step) oraz Petera Sagana (Tinkoff).

Ciężko mi jeszcze uwierzyć w mój sukces. Tour de France to Tour de France, Tour de France jest niesamowity. Jutro będę jechał w żółtej koszulce, koszulce-symbolu. Że zdobyłem ją na Utah Beach, gdzie żołnierze walczyli o wolność dla zachodniego świata, tylko moją radość potęguje

– mówił „Cav” dodając, że kiedy był młodszy chciał należeć do brytyjskich sił zbrojnych.

We Francji wygrywałem 27 etapów. Każde zwycięstwo jest inne. Świetnie pamiętam okoliczności, miasta. Dzisiaj czekałem do ostatniej chwili. Miałem trochę szczęścia, bo Sagan otworzył prawą stronę i mogłem jechać pełny gaz do mety

– relacjonował Cavendish, który został liderem „Wielkiej Pętli”.

Maillot jaune trzeci raz w swojej karierze nie założył Kittel. Niemiec nie był jednak tym faktem zbytnio zrozpaczony.

Było blisko, przegrałem, ale przegrałem uczciwie i fair. Przed nami 20 etapów

– stwierdził.

Mistrz świata ze Słowacji w swoim stylu podsumował przebieg wyścigu następująco.

Było w grupie sporo stresu, nie wiadomo w ogóle po co, bo w finale i tak do głosu doszli ci, którzy mieli dojść. Jestem zadowolony z miejsca na podium, fajnie, że tak zaczynam wyścig. Nie miałem żadnych problemów

– powiedział Sagan.

Na piątym miejscu wjechał Edward Theuns. Młody Belg z zespołu Trek-Segafredo debiutuje na trasie Touru.

Jeszcze rok temu, kiedy kręciłem dla Topsport-Vlaanderen, nawet o tym nie myślałem, że będę brał udział w Tourze. W końcówce złapałem koło najszybszych ludzi, wysiłek z mojej strony był wielki, co dało mi prowadzenie w klasyfikacji młodzieżowej. Nie mam jeszcze siły, by ich wyprzedzić. Mam jednak siły, by za nimi jechać

– tłumaczył 25-latek.

Bryan Coquard (Direct Energie) był dzisiaj siódmy.

Nie spanikowałem, kiedy w wyniku kraksy straciłem na pięć kilometrów do końca Angelo Tulika, jak to jeszcze czyniłem rok temu. Znalazłem Yohanna Gene i Sylvaina Chavanela. Złapałem koło Andre Greipla (Lotto-Soudal), ale akcje szły z lewej, byliśmy zamknięci. Prędkość spadła, kiedy sprint na dobre się zaczął, my manipulowaliśmy przy biegach

– oznajmił.