Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2016: wypowiedzi po 10. etapie

Bob Jungels

Od sezonu 2012 zespół Bardiani CSF co roku wygrywa na trasie Giro d’Italia przynajmniej jeden etap. Dzisiaj po triumf sięgnął niespodziewanie Giulio Ciccone.

Dzisiaj jest najcudowniejszy dzień w moim życiu. Nie wiem, co mam powiedzieć, tak bardzo się  cieszę

– nie krył radości 21-letni neo-profi.

Ciccone mógł liczyć w czołowej grupce na pomoc kolegi Stefano Pirazziego, który, niewiele brakowało, a uczestniczyłby w kraksie z udziałem Damiano Cunego (Nippo-Vini Fantini).

Jako ekipa z całą pewnością będziemy jeszcze próbować wygrać  etap. Startujemy w Giro z myślą o sukcesach etapowych, dlatego nie poddamy się. Nie spoczywamy na laurach

– dodał Ciccone.

Na piątym miejscu na mecie w Sestola zameldował się wspomniany Cunego, któremu w końcówce zabrakło siły.

Nie miałem czym kręcić. Każdy jechał swoim mocnym tempem. Ciccone był bardzo mocny. No cóż, jest młody, a młodzi ryzykują. Ja, chociaż czułem wsparcie, nie chciałem ryzykować. W tym Giro chciałbym wygrać etap. Właśnie na tym bardzo mi zależy

– tłumaczył „Mały Książę”.

Nowym liderem włoskiego touru  został Bob Jungels. Koszulkę przejął po swoim koledze z drużyny Etixx-Quick Step, Gianluce Brambilla.

Zespół nie stracił prowadzenia w generalce, więc dzień można ocenić na plus. Przykro mi trochę, że nie będę mógł zawieźć różu do domu i pokazać go mojej rodzinie. Moje zadanie w finale polegało na pomaganiu Bobowi. Najlepszym pomocnikiem jest jednak Matteo Trentin. To, co on dla nas wszystkich wyprawia, to jest niesamowite

– powiedział Brambilla.

A Jungels? Jungels jest drugim Luksemburczykiem w historii, który nosi maglia rosa. 23-latek kontynuuje tradycje Charly’ego Gaula, który w 1956 roku, także w wieku 23 lat, jako pierwszy w historii małego kraju objął prowadzenie w Corsa Rosa.

Z reguły w wyścigach tej klasy lider nie pracuje na innych. Dzisiaj stało się inaczej. Prawdopodobnie też z tego względu, że jesteśmy jedną rodziną, przyjaciółmi. Już trzech kolarzy z Etixxu zakładało w tym Giro różową koszulkę. Mamy mocną grupę, co było też dzisiaj widać. Trzech naszych kontrolowało ucieczkę, ciągnęło na przedostatnim podjeździe. Spróbujemy obronić prowadzenia, ale i tak osiągnęliśmy więcej, niż się spodziewaliśmy

– stwierdził.

Kolory BMC Racing w ucieczce dnia reprezentował Darwin Atapuma. Kolumbijczyk ostatecznie wywalczył trzeci miejsce, do mety dojeżdżając za Ciccione i Rovnym.

Czułem się bardzo dobrze i nie miałem kłopotów na podjazdach. Nie pojechałem za Włochami, ale spokojnie zmniejszałem dystans na ostatnich kilometrach. Trzecie miejsce cieszy, bo gdy przeciąłem linię mety nie miałem już nic w baku, czyli dałem z siebie wszystko. Mam nadzieję, że to nie moja ostatnia akcja i że na kolejnych etapach będę czuł się jeszcze lepiej

– mówił 28-latek.

Do kolizji na zjeździe doszło między Stevenem Kruijswijkiem (LottoNL – Jumbo) i Rafałem Majką (Tinkoff). Tylne koło Holendra nie zareagowało przed wirażem i przed przestrzeleniem zakrętu uratowała go obecność Majki.

To był dla mnie szok. Popełniłem błąd, źle oceniłem zakręt. Tylne koło się zablokowało, na szczęście Majka mnie złapał. Przeprosiłem go później, on wiedział, że nie wjechałem w niego celowo

– tłumaczył 28-latek, który obecnie zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej.

Jestem zadowolony z dzisiejszej jazdy, przyjechałem w czołówce i awansowałem na 7. miejsce w generalce. Moje nogi są coraz lepsze i jestem dobrej myśli odnośnie swojej dalszej dyspozycji na Giro

– donosi oficjalny facebook’owy fanpage Majki.