W tym sezonie Alessandro De Marchi miał z głowy. Włoch w koszulce BMC Racing walczył z kontuzją ścięgna Achillessa. Dzisiaj De Marchi przypomniał o sobie kibicom wygrywając na 14. Etapie Vuelta a Espana z metą na Alto Campo.
Dzisiejszy triumf jest najpiękniejszym zwycięstwem w mojej karierze, z którym w ogóle się nie liczyłem. Nie myślałem, że powrócę do ścigania w ten sposób. Wspaniała wygrana dla mojej głowy i mojego serca
– powiedział 29-latek, który należał do pięcioosobowej ucieczki dnia.
Były zawodnik teamu Cannondale, zwycięzca etapu Vuelty z 2014 roku do Alcaudete, zaatakował w sobotę na dwa kilometry do mety.
Wiedziałem, że sam finał podjazdu jest najgorszy. Postanowiłem odjechać właśnie w tym momencie. Teraz mam nadzieję, że odezwie się do mnie selekcjoner reprezentacji Włoch i pojadę na mistrzostwa świata
– dodał De Marchi.
Za czołówką przyspieszył Fabio Aru, za którym pogonił odzyskujący siły Nairo Quintana. Aru stracił ostatecznie do Kolumbijczyka siedem sekund, pozostał jednak liderem.
Widoczność w końcówce nie była najlepsza, dlatego należało jechać blisko siebie. Ważnym celem na dzisiaj było pozostawić Toma Dumoulina (Giant-Alpecin), co się udało. Każdy przecież wie, jak bardzo mocny Holender jest w czasówce. Program na jutro i poniedziałek zapowiada się bardzo ciężko. Jeśli będę w stanie, będę atakować. Różnice czasowe są małe, jeszcze nikt nie wygrał tej Vuelty
– tłumaczył Włoch, drugi w tegorocznym Giro d’Italia.
Dzięki dobremu występowi do top 10 generalki wskoczył Quintana.
Miałem w tym wyścigu kilka złych dni. Było, minęło. Wierzę, że mam szanse na podium, chociaż przed nami jeszcze kilka trudnych etapów
– mówił jeden z dwóch kapitanów zespołu Movistar, który narzekał na problemy żołądkowe.
Rafał Majka spadł na piąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Aktualnie do Aru traci 1:33 min.
Pierwszy z trzech trudnych, górskich etapów za nami. Cóż powiedzieć – było ciężki! 215km po górach zrobiło swoje, na ostatnim podjeździe każdy był chyba zmęczony. Dałem z siebie wszystko, nie mogę sobie wiele zarzucić. Cieszę się z dzisiejszego rezultatu, straciłem zaledwie po kilka sekund do Rodrigueza i Chavesa, a Dumoulin przyjechał za mną. Jestem cały czas skoncentrowany i według mniej ważne rozstrzygnięcia nastąpią jutro i pojutrze. Cieszę się, że mam w ekipie tak silnych zawodników, dzisiaj bardzo dobrze spisał się m.in. Jesper Hansen
– napisał lider Tinkoff Saxo na rafal-majka.pl.
fot. Tim De Waele/TDW Sport