Danielo - odzież kolarska

Francuskie opowiastki #2

Cztery lata temu, etap Tour de France do Redon. Tyler Farrar jeździ jeszcze w koszulce ekipy Garmin. Jest szybki, jego zespół również, bowiem wygrał drużynową jazdę na czas dzień wcześniej. Zwycięstwo jest szczególne, bo odniesione w Dzień Niepodległości.

Główną lokomotywą Farrara w sprincie jest Thor Hushovd. Też niecodzienna sprawa. Ale nie z tych dwóch powodów odniesiony triumf jest ważny. Chodzi o nieżyjącego Woutera Weylandta. Belg by najlepszym przyjacielem Farrara. Przyjacielem, który kilka tygodni wcześniej zginął w trakcie Giro d’Italia. Był to etap numer trzy włoskiego touru. Farrar we Francji wygrywa również na trzecim etapie. Na mecie formuje z palców literę W.

4 lipca chociaż nie jest narodowym świętem Estonii, to przynajmniej świętem kolarskim. Jaan Kirsipuu w swojej karierze przesądził na swoją korzyść cztery etapy Grand boucle. Pierwszy (1999), jak i ostatni (2004) oczywiście 4 lipca.

Wiele lat wcześniej, w 1969 roku, jest głośno o innym zawodniku. Inicjały EM mówią wszystko. Podjazd na Ballon d’Alsace mówi coś tylko nielicznym. Wtedy – 4 lipca – Merckx rozpoczyna kolekcjonować etapowe zwycięstwa. Obejmuje też prowadzenie w generalce i nie oddaje maiilot jaune do samego końca. 34 razy „Kanibal” wygrywa etap Touru.