Płeć piękna w kolarstwie nie ma łatwo. Przez wiele lat kobiece kolarstwo szosowe było traktowane przez UCI po macoszemu. Teraz Unia powoli próbuje dokonać kilku zmian. Oby też w kwestii premiowania.
W rozmowie z Cyclingnews dwukrotna mistrzyni świata Giorgia Bronzini poskarżyła się na marne wynagrodzenia w damskim cyclingu porównując kwoty, jak można „zarobić” na trasie męskiego Giro d’Italia i kobiecego Giro Rosa.
W całkowitej puli nagród Giro d’Italia znajdziemy prawie 1,4 mln euro, zwycięzca otrzymuje 200 tys. euro. Zawodniczka, która wygra Giro Rosa, może się cieszyć na ok. … 500 euro.
Organizatorzy Giro Rosa robią bardzo dobry wyścig, dzięki im za to. Jeśli jednak pewnego dnia uda mi się wygrać generalkę, będę musiała podzielić się tradycyjnie z moimi koleżankami. Dla mnie samej zostanie 50 euro. Wtedy będziemy mogły pójść zjeść wspólnie pizzę. Na więcej nie wystarczy. Panie powinny więcej zarabiać
– stwierdziła reprezentantka Wiggle Honda.
Brian Cookson, prezydent UCI, jak na razie jest przeciwko płacy minimalnej dla pań.