Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2014: wypowiedzi po 7. etapie

W ostatnich dniach pomagał kolegom, dzisiaj scena należała do niego. Matteo Trentin wygrał 7. etap Tour de France. O zwycięstwie przesądził foto-finisz.

Niesamowite, zadecydowało kilka centymetrów. Końcówka była nerwowa z powodu skomplikowanego finału i licznych upadków, ale szczerze powiedziawszy w ogóle się nimi nie przejmowałem, nie oglądałem się za siebie

– mówił Włoch.

Zawodnik Omega Pharma-Quick Step nie czuł się rano zbyt dobrze, w trakcie wyścigu nogi początkowo nie kręciły tak, jak powinny.

Dopiero po 150 km wszystko wróciło do normy, po pierwszym podjeździe zdałem sobie sprawę z tego, że można coś dzisiaj będzie zwojować. Michał Kwiatkowski idealnie mnie rozprowadził, ja musiałem jedynie postawić kropkę nad „i”. Jednak na kresce myślałem, że Peter Sagan zdołał mnie jeszcze wyprzedzić. O moim zwycięstwie dowiedziałem się z radia! To nie ja wygrałem, to wygrała cała drużyna

– dodał 25-latek, który na etapie Grand boucle pierwszy razy triumfował rok temu w Lyon.

Sagan zaatakował w finale razem z Gregiem Van Avarmaetem (BMC Racing), potem próbował jeszcze minąć Trentina.

Kiedy wygrywam, ludzie mówią, że wygrywam z łatwością. Teraz myślą, że to dziwne, iż nie odnoszę zwycięstw. Ale wygrywanie wcale nie jest takie łatwe, jak się niektórym może wydawać. Szukałem szczęścia na ostatnim podjeździe, grupa jednak nie odpuściła. Ostatecznie byłem bliski triumfu. Tylko bliski. Czegoś nam jeszcze brakuje, lecz nie panikujemy. Mój dzień jeszcze nadejdzie

– stwierdził reprezentant Cannondale, który prowadzi w klasyfikacji punktowej.

Do jutrzejszego odcinka Vincenzo Nibali (Astana) przystąpi w maillot jaune.

Stresujący, nerwowy dzień za nami. Kolejny taki dzień. Szkoda mi Petera, mojego przyjaciela, że mu tak niewiele brakowało, ale równocześnie cieszę się razem z Matteo. Odniósł ważne zwycięstwo dla włoskiego kolarstwa. Wjeżdżamy w ten weekend w góry, Alberto Contador (Tinkoff Saxo) jest gotowy. Udowodnił dzisiaj razem z Nicolasem Rochem, że się nie poddają. Żółta koszulka mnie jednak motywuje, odczuwam pozytywny stres

– oznajmił “Rekin z Mesyny”.