Każda rozmowa z Tony Martinem jest przyjemna, ponieważ niemiecki czasowiec często serwuje mało konwencjonalne odpowiedzi.
Tym razem został zapytany o to, co sądzi o przebiegu 5. etapu Tour de France z odcinkami brukowymi. Odpowiedź w wykonaniu Martina mogła być tylko jedna.
Etap po bruku? Dla mnie to niepotrzebna gra ze zdrowiem kolarzy. Będziemy mieć do czynienia wyłącznie ze spektaklem, którego zadaniem jest zwiększenie oglądalności TV
– mówił reprezentant Omega Pharma-Quick Step.
Jutro w drodze do Arenbergu peleton będzie musiał pokonać w sumie ponad 15 km po niewyasfaltowanym terenie. W programie znalazł się m.in. odcinek Carrefour de L’Arbe. Ostatni raz kolumna „Wielkiej Pętli” ścigała się po kocich łbach w 2010 roku. Wtedy upadł Fränk Schleck doznając złamania obojczyka.
I tym razem niektórzy na pewno skończą swoją przygodę z Tourem właśnie na bruku. To loteria. Moim zdaniem bruk nie należy do Grand boucle
– dodał Martin.
Foto: Fabio Ferrari / LaPresse