Grupa Lampre-Merida postanowiła nie wysyłać na Tour de Suisse Chrisa Hornera, dając weteranowi szos więcej czasu na pełne dojście do zdrowia po wypadku w połowie kwietnia.
Horner powrócił do Europy, po okresie spędzonym w domu, gdzie leczył uraz głowy, przebite płuco i złamane żebra. Wszystkie obrażenia doznał w wyniki potrącenia przez samochód.
Obecnie jest w dobrym stanie zdrowia, ale kontuzja żeber nadal daje znać o sobie.
Nie będzie Chrisa z nami w Szwajcarii. Pozostanie we Włoszech, korzystając z dobrej pogody i przygotowanego programu treningowego. Wolimy by w spokoju dochodził do siebie
– powiedział w Cyclingnews menadżer włoskiego zespołu Brent Copeland.
42-letni Amerykanin jest spokojny o start w Tour de France, więcej kierownictwo Lampre uważa, że Horner może być drugim obok Rui Costy liderem ekipy.
Chris mógłby wystartować w Słowenii, więc przyjechałby na Tour z czterema dniami startowymi. To może być dobra opcja, ale i tak jesteśmy bardzo zadowoleni z tego w jakim tempie powraca do siebie. Być może okaże się nawet, że we Francji zagramy na dwie karty, takie wyjście byłoby dla nas idealne. Wszystko jednak zależy od jego dyspozycji
– dodał Copeland.