Danielo - odzież kolarska

Cadel Evans: “jak najlepszy rezultat na Giro”

Po dekadzie poświęconej na walkę o zwycięstwo w Tour de France, Cadel Evans powoli próbuje na nowo ułożyć cele i zamiary, skupiając się na występie w Giro d’Italia.

Australijczyk jest jednym z najbardziej doświadczonych, jeśli nie najbardziej doświadczonym z zawodników, którzy wczoraj zebrali się w Waterfront Hall w stolicy Irlandii Północnej. Na starcie Giro d’Italia staje po raz czwarty w zawodowej karierze, po raz pierwszy jednak ścigał się będzie w Irlandii, a dopiero po raz drugi w Wielkiej Brytanii.

Giro było pierwszym Grand Tourem jaki pojechałem (2002). Dziś ekipa chce bym wystartował, no więc jestem we Włoszech. Odpowiada mi to, miałem szczęście, że udało mi się dopiąć celu w jednym z Tourów

– mówi, odnosząc się do wcześniejszych wypowiedzi, w których mówił o poświęceniu dekady życia “Wielkiej Pętli”.

Nie wiem czy jeszcze kiedyś pojadę w Tourze, ale bez względu na to jestem całkiem zadowolony z tego co osiągnąłem i wszystkie swoje wysiłki skieruję na Giro

– dodał.

Po latach wysiłków Evans dopiął swego i w 2011 roku w końcu założył w Paryżu maillot jaune. Męczony nieco tajemniczym wirusem rok później, nie zdołał nawiązać walki o podium w Paryżu. W ramach łapania kilometrów wyścigowych i rytmu po dłuższym okresie rekonwalescencji, w ubiegłym sezonie miał jechać Giro d’Italia, by przygotować się do Tour de France. Na ośnieżonych drogach Italii wywalczył podium, ale szczęście nie uśmiechnęło się do niego we Francji.

W kolejnym sezonie zespół BMC postawił na Tejay’a van Garderena, układając mu niezależny program przygotowań  i desygnując go na lidera ekipy w lipcu. W tej sytuacji 37-latkowi nie pozostało nic innego jak powrócić na włoskie szosy i próba walki o maglia rosa.

Australijczyk na podium wyścigów trzytygodniowych stawał już pięciokrotnie – trzy razy w Tour de France (2007, 2008 i 2011), Vuelta a Espana (2009) i Giro d’Italia  (2013).

Podium każdego wyścigu WorldTour to coś specjalnego. Giro to mój tegoroczny cel, chcę włożyć w to tyle energii, żeby uzyskać jak najlepszy rezultat

– wyjaśniał “Kangur”.

Evans na rampie w Belfaście do jazdy drużynowej na czas przystąpi z zespołem zbudowanym specjalnie pod kątem zmagań na włoskich drogach – kolarze znajdujący się w zespole jeździli z Australijczykiem od początku sezonu, a ostatnio pomogli mu wygrać walkę z czasem i całość wyścigu w Trydencie.

Przygotowania się zakończyły, zrobiliśmy wszystko co trzeba było no i teraz czas na ściganie. Ciężko coś więcej powiedzieć, bo nigdy nie ścigałem się w Irlandii

– podsumował, dziennikarzy pytających o irlandzkie drogi odsyłając do Nicolasa Roche’a.

fot. rowery.org/Stan Imosa