W przerwie zimowej Mark Cavendish zamierza popracować nad swoimi umiejętnościami sprinterskimi. Brytyjczykowi dał domyślenia tegoroczny Tour de France, gdzie musiał uznać wyższość młodego Niemca Marcela Kittla (Argos-Shimano), który odniósł cztery zwycięstwa etapowe.
Do niedawna Brytyjczyk był królem sprintu. Od 2008 roku w samej Grand Boucle wygrał 25 etapów, ale rywale nie siedzieli z założonymi nogami i powoli odrobili dystans do zawodnika Omega Pharma-Quick Step.
Czuję, że jestem starszy. Brakuje mi tego dawnego punchu, tego decydującego kopa. Muszę popracować nad szybkością, czego wcześniej nigdy nie robiłem
– powiedział 28-latek gazecie „Telegraph”.
Poza tym powinienem nauczyć się kontrolować wybuchy niezadowolenia. To niepotrzebna strata energii. To tej pory byłem niekwestionowanym królem sprintu, ale teraz moja pozycja została podważona.
W wolnych chwilach oprócz siedzenia na twitterze, Cavendish rozwiązuje zagadki rodzaju sudoku. Logiczne łamigłówki odstresowują “Manxmana”.
Wielu zawodników ćwiczy swoje ciało, ale zapomina o umyśle. Dla mnie sudoku przypomina trochę partię szachów. Mój iPad jest pełen zagadek logicznych.
7 listopada pojawi się biografia Cavendisha pt. „At speed, my life in the fast lane”.