Patrick Lefevere po prezentacji przyszłorocznej trasy Tour de France demonstrował mniej lub bardziej szczere zadowolenie z programu wyścigu.
Skupimy się na wsparciu Marka Cavendisha
– powiedział menedżer grupy Omega Pharma-Quick Step.
Naliczyłem osiem możliwych etapów dla sprinterów. Przy dobrej formie “Cav” po pierwszym etapie może też założyć żółtą koszulkę.
Lefevere żałował, że w programie zabrakło drużynowej jazdy na czas.
Szkoda. Za to otrzymamy mały Paryż-Roubaix. Brukowanych odcinków będzie więcej niż ostatnim razem (2010).
W takiej sytuacji samo narzuca się pytanie czy to nie czas na powrót do Francji mistrza bruków Toma Boonena.
Ku naszemu zaskoczeniu Tom przed kilkoma dniami sam zasygnalizował zainteresowanie Tourem. Myśli o tym. Pamiętajmy jednak, że mamy dopiero październik. W przeszłości początkowo również wykazywał chęć startu. Pytanie jaką rolę w zespole może tam odegrać. Sprinty pozostają poza jego zasięgiem, a anonimowa jazda przez trzy tygodnie nie jest dla Boonena. Taki mistrz chce pokazać ile jest wart.
Wątpliwe by na Tour wybrał się nowy nabytek zespołu Rigoberto Uran
Giro, Vuelta i mistrzostwa świata również wchodzą w grę.
– zaznaczył szef Quick Step.
Roześmianej miny po prezentacji Touru nie miała inna gwiazda belgijskiej ekipy Tony Martin. Niemiecki kolarz w 2010 roku podczas Wielkiej Pętli na jednym z odcinków brukowych zaliczył poważną kraksę, dlatego trzykrotny czasowy mistrz świata nie był zbyt zadowolony, kiedy dowiedział się o kocich łbach.
Mam bardzo duży respekt przed brukiem. Trzy lata temu brakowało mi jeszcze doświadczenia w jeździe po kamieniach, wcześniej tylko raz treningowo przejechałem się po takiej nawierzchni. Teraz mam nadzieję, że będzie o wiele lepiej
– powiedział.
Niemiec cieszy się przede wszystkim na ponad 54-kilometrową jazdę na czas:
Sądziłem jednak, że czasówek będzie więcej, do tego drużynowa. A skończyło się na jednej jedynej.