Danielo - odzież kolarska

Czego obawia się ASO?

Przed kilku dniami informowaliśmy o groźbie wycofania w przyszłym roku z kalendarza WorldTour wyścigów organizowanych przez Amaury Sport Organisation (ASO). Serwis “Cyclingnews” dotarł do szczegółów reform, które nie spodobały się ASO.

10 czerwca w Genewie zaprezentowało planowane na lata 2017-2020 zmiany, zaakceptowane przez Radę Kolarstwa Zawodowego (PCC). W głosowaniu nad projektem, które odbyło się 16 czerwca, przeciwni dokumentowi, na dwanaście osób, byli jedynie dyrektor Tour de France Christian Prudhomme (ASO) i wiceprezydent UCI, Francuz David Lappartient.

Zaprezentowane propozycje znacznie odbiegają od początkowych założeń. Dopuszcza się rozszerzenie kalendarza WorldTour o nowe wyścigi, z górną granicą dni startowych wynosząca około 170. W projekcie nie ma mowy o skróceniu Giro d’Italia i Vuelta a Espana, inne imprezy również mogą pozostać przy dotychczasowej strukturze. Nakładające się terminy nie są już przeszkodą, pod warunkiem że chodzi o najwyżej dwa wydarzenia w tym samym czasie.

Nowe wyścigi w najważniejszym kalendarzu mają obowiązywać odmienne zasady, m. in. drużyny WT nie miałyby obowiązku w nich udziału.

Pozostano przy planie, który ogranicza liczbę kolarzy w zespole z pierwszej dywizji do 23-25 oraz obowiązek utrzymywania drugiej 8-12 osobowej ekipy . Zrezygnowano natomiast z systemu awansów i spadków pomiędzy dywizją pierwszą, a drugą.

Zmiany przygotowane pod kierownictwem prezydenta UCI Briana Cooksona, mają poparcie przedstawicieli drużyn, również tych skupionych w Velon, kolarzy, a także organizatorów wyścigów.

ASO, które “obsługuje” najważniejsze imprezy w kalendarzu, boi się utraty dominującej pozycji na rynku. Zespoły nie chcą wchodzić w poletko należące do Francuzów, natomiast liczą, że dzięki nowym wyścigom WorldTour będą mogły w końcu coś uszczknąć z tortu do praw telewizyjnych i marketingowych. Poza tym bogaci organizatorzy mogą chcieć przyciągnąć zespoły i ich liderów wypłatą wysokich kwot startowych, co na dłuższą metę wzmocniłoby pozycję negocjacyjną profesjonalnych ekip w stosunku do ASO.