Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2020. Sam Bennett w ślady Seana Kelly’ego

Nie ma mocnych na wyspiarza na wyspie. Irlandczyk Sam Bennett wygrał pierwszy w karierze etap Tour de France na położonej tuż pod La Rochelle Île de Ré.

Kiedy Sam Bennett został za grupą na siódmym etapie i stracił koszulkę lidera klasyfikacji punktowej Tour de France, komentujący wyścig w brytyjskim kanale stacji “Eurosport” Sean Kelly nie był zadowolony. Kolarz-legenda, który Bennetta prowadził niegdyś w swojej ekipie, surowo oceniał, że jego krajan powinien był znaleźć się w grupce napędzanej przez Petera Sagana.

Dziś czterokrotny zdobywca maillot vert nie mógł przyczepić się do niczego i cieszył się sukcesem 29-letniego rodaka, jak on podchodzącego z miejscowości Carrick-on-Suir.

Bennett na mecie nie mógł uwierzyć w to, czego dokonał. Na ostatnich metrach wykorzystał rozprowadzenie drużyny Deceuninck-Quick-Step i popisał się wybornym sprintem. Na kresce zameldował się przed Calebem Ewanem (Lotto Soudal) i Saganem, a na podium odzyskał maillot vert.

Nie dociera to do mnie. Zapomniałem rzucić rowerem na kresce i przez moment myślałem, że on [Ewan] mnie ograł. Jestem w szoku. Chcę podziękować wszystkim, którzy za tym stoją: ekipie oraz Patrickowi [Lefevere’owi], który dał mi tę szansę. Każdemu, kto pomógł mi w tej drodze: mojej żonie, mojemu otoczeniu

– mówił przez łzy przed kamerami na mecie.

Irlandczyk po zwycięstwie na 10. etapie tegorocznego Touru ma już na koncie wygrane etapowe na trasach wszystkich Grand Tourów: wcześniej triumfował na trzech etapach Giro d’Italia (2018) i dwóch Vuelta a Espana (2019).

Bennett, który koszulkę lidera klasyfikacji punktowej nosi jako pierwszy Irlandczyk od czasu ostatniego sukcesu Kelly’ego, po porażce siódmego dnia nie zamierzał się poddawać. Mistrz Irlandii gonił przede wszystkim zwycięstwo etapowe, które uciekło mu aż trzy razy w pierwszym tygodniu zmagań.

Marzysz o tym, ale nie myślisz, że to się spełni. A potem się spełnia… 

– mówił.

Czekałem, czekałem, wiatr wiał w twarz. Myślałem że już za późno. Nie byłem pewny czy jestem na dobrym przełożeniu…. Przepraszam, nie chciałem być taką beksą

– chlipnął wzruszony na koniec wywiadu.

Sprinter formacji Deceuninck-Quick-Step jutro spróbuje wygrać drugi etap, tym razem z metą w Poitiers. W klasyfikacji punktowej zgromadził póki co 196 punktów, o 21 więcej niż siedmiokrotny zwycięzca tej klasyfikacji, Peter Sagan. Czy będzie w stanie walczyć ze Słowakiem do Paryża?

Oczywiście, że chciałbym zabrać zieloną koszulkę do Irlandii, ale Peter nie wygrał jej tyle raz przypadkowo. Jest najlepszy w tym biznesie. Zobaczymy, na pewno dodaje mi to pewności siebie

– powiedział agencji “Reuters”.