Danielo - odzież kolarska

Criterium du Dauphine 2020. Lennard Kämna wykorzystał swoją szansę

Sukcesem na sobotnim odcinku Criterium du Dauphine Lennard Kämna wskoczył na nowy poziom swojej kolarskiej kariery. Młody Niemiec sięgnął na Montee de l’Altiport po swoje pierwsze, zawodowe zwycięstwo.

Górska trasa 4. etapu Criterium du Dauphine stanowiła idealną okazję dla lubujących się w ucieczkach kolarzy i ostatecznie po takiej właśnie akcji poznaliśmy jego zwycięzcę. Choć zwycięstwo Lennarda Kämny jest dla ekipy Bora-hansgrohe dużym sukcesem, nie taki był plan na ten dzień.

To moje pierwsze zwycięstwo jako zawodowca i to niesamowite, że mogłem sięgnąć po nie właśnie na Criteirum du Dauphine. Nasz plan pierwotnie był jednak inny. Miałem być “stacją” dla Emu [Buchmanna]. Mógł on zaatakować na przedostatnim podjeździe i walczyć o zwycięstwo

– opowiadał Kämna, odnosząc się do upadku kolegi, który wyeliminował go z wyścigu.

Oczywiście, dzięki takiemu obrotowi spraw miałem szansę pojechać na własne konto i teraz mogę cieszyć się z własnego sukcesu. Ten dzień ma więc dla nas słodko-gorzki smak. Mam nadzieję, że z Emu jest wszystko dobrze i wydobrzeje przed Tour de France. Ja sam jutro postaram się pojechać jak najlepiej, a później czekają mnie starty na mistrzostwach Niemiec oraz “Wielkiej Pętli”.

Jak nadmienił 23-latek, dzisiejszy etap przysporzył jemu i jego kolegom zarówno powodów do radości, jak i do rozczarowań. W wyniku kraksy na zjeździe z Col de Plan Bois z wyścigiem pożegnali się Buchmann, zajmujący trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, oraz Gregor Mühlberger.

Towarzyszą nam dziś mieszane odczucia. Z jednej strony Lennard pojechał perfekcyjnie i sięgnął po wielki sukces, ale z drugiej strony z powodu upadku straciliśmy dwóch innych zawodników

– komentował na mecie Enrico Poitschke, dyrektor sportowy Bora-hansgrohe.

Dzień zaczął się naprawdę dobrze. Zawiązała się ucieczka do której załapał się Lennard, który w dalszej części etapu miał wspomóc Emu. Przez dług czas nasi zawodnicy utrzymywali dobre, wysokie pozycje w peletonie, jednak droga okazała się nieco zdradliwa. Kilku kolarzy, w tym wspomniani Emu i Gregor, zaplątali się w kraksę. W tym momencie nasze plany na ten etap musiały ulec całkowitej zmianie. Lennard dostał swoją szansę powalczenia o etap. Był mocny, idealnie wyczuł moment na decydujący atak i sięgnął po zwycięstwo. To wiele znaczy zarówno dla nieco, jak i reszty zespołu.