Danielo - odzież kolarska

Radosław Frątczak: “tym razem wygrać etap Tour de l’Avenir”

Radosław Frątczak cieszy się przedwcześnie na mecie 2. etapu Tour de l'Avenir

Radosław Frątczak spędzi ostatni sezon kategorii młodzieżowej w kontynentalnej grupie Voster ATS. 21-latek w sezonie 2023 po raz pierwszy startował w międzynarodowych imprezach dla orlików, pokazał się na Tour de l’Avenir i etap tego wyścigu chce wygrać w przyszłym roku.

Radosław Frątczak pokazał się w zakończonym sezonie w kilku wyścigach: przyjechał czwarty w Dookoła Mazowsza, zdobył medal Mistrzostw Polski w kategorii młodzieżowej i nieźle pojechał podczas Mistrzostw Europy.

Choć miniony sezon, podobnie jak poprzednie, upłynął pod znakiem startów na polskim podwórku w barwach Klubu Kolarskiego Tarnovia Tarnowo Podgórne, to przez jeden dzień był na ustach kolarskiego Twittera.

Mowa oczywiście o finale drugiego etapu Tour de l’Avenir. Frątczak otworzył sprint z grupy i wyglądało na to, że etap wygra, ale, gdy Polak przedwcześnie zaczął cieszyć się ze zwycięstwa, na kresce uprzedził go Kanadyjczyk Riley Pickrell. Filmik z tego wydarzenia momentalnie obiegły cały kolarski internet.

***

Zacznijmy od wiadomej sprawy, jak się czułeś zostając bohaterem tego finiszu na Tour de l’Avenir?

Czułem się jak prawdziwa gwiazda, jak Alaphilippe czy Van Aert (śmiech). Teraz się mogę z tego śmiać, ludzie gadali, gadają, ważne, że gadają. Jest to błąd życiowy, gdzieś to utkwiło mi w głowie, ale przynajmniej stałem się do jakiegoś stopnia rozpoznawalny przez tę sytuację. Była to jakaś przepustka, mogła być pewnie większa, do jakiejś grupy ProConti albo fajnego zaplecza grup worldtourowych, ale cieszę się z tego, co mam. To jest kolejny cel na przyszły sezon: tym razem wygrać etap Tour de l’Avenir.

Patrząc na zawodników, którzy wokół Ciebie finiszowali, niektórzy z nich ma już kontrakty z ekipami z wyższych półek. Większość zawodników z dziesiątki tego etapu miała szansę czy będzie miała szansy w młodzieżówkach.

Tak. Tam cała grupa tych zawodników na Tour de l’Avenir miała podpisane kontrakty z zapleczami grup worldtourowych. Ja startowałem tam jako zawodnik grupy amatorskiej, w kadrze Polski. Było to mega doświadczenie jechać z zawodnikami takiej klasy, ale dobrze się odnajdywałem i dobrze się czułem, nie było to dla mnie jakieś wyzwanie. Pomijając te 30-kilometrowe góry…

Na przyszły sezon naprawdę dobrze się przygotuję. Podpisałem kontrakt z grupą Voster ATS, na pewno się w niej rozwinę, myślę, że da mi to też szansę na pokazanie się w wyścigach takich jak Cro Race czy innych, płaskich etapówkach.

Czy byłeś obiektem zainteresowania jakichś ekip z zaplecza WorldTouru lub ekip ProConti?

Tak, trochę tego było, m.in. grupy development Bingoal, Q36.5 i Astana. Szkoda, że to nie przeszło. Tu chodziło m.in. o koszty utrzymania zawodnika nie z kraju. Troszkę ubolewam, że to nie poszło dalej, ale mam jeszcze na to trochę czasu.

A w przyszłym sezonie będziesz skupiał się też na torze czy jednak głównie na szosie?

Moim priorytetem, powiedzmy na 90%, jest szosa, tam bym chciał rozwijać karierę. Ale nie ukrywam, że tor mnie kręci i fajnie jest się pokazać.

Jakbyś miał określić jakim typem kolarza jesteś, jak byś to ujął? Sprinter? Sprinter, który potrafi przejechać górki?

Od kategorii juniorskiej byłem bardzo uniwersalnym zawodnikiem. Potrafiłem po górach dobrze pojechać, zafiniszować, także na torze. Potem trzeba było się określić, więc skupiłem się na sprinterskich końcówkach, w nich czuję się najlepiej. Myślę, że jestem dobrym sprinterem (śmiech), ale nie ukrywam, że takie 2000 metrów w pionie przejadę i dobrze zafiniszuję.

Jako kolarz grupy amatorskiej nie miałeś takiego doświadczenia, a na Tour de l’Avenir było dużo wysokich gór. Jakie to było doświadczenie, co to powiedziało o twojej wytrzymałości?

Tour de l’Avenir był dla mnie mega przygodą. Nigdy nie wjeżdżałem podjazdów po 30 kilometrów, po 1000-1500 metrów przewyższenia. Byliśmy na sporych wysokościach, 2000-2500 metrów nad poziomem morza. To już troszkę inne powietrze, inny tlen, było to czuć. To doświadczenie, które tylko lepiej przygotuje mnie do kolejnego sezonu.

Jak oceniasz poziom polskich wyścigów w porównaniu do takiego Tour de l’Avenir?

Nie ukrywam, że jest spory przeskok między wyścigami w Polsce a wyścigami narodowymi. Jest to pewnie związane z kulturą sportu, większość polskich kolarzy nie ma takiego przebicia, logistycznie to też trudno wygląda. Szkoda, ubolewamy nad tym bardzo, ale polskie kolarstwo się rozwija.

Przede wszystkim trasy są płaskie, trudno zrobić pagórkowatą trasę: to też wpływa na wasz rozwój, prawda?

W Polsce są górki, można fajny wyścig zrobić, typu Karpacki Wyścig Kurierów czy Orlen [Nations Grand Prix], naprawdę w tym roku były porządne edycje, można było poczuć te górki w nogach. Szkoda, że jest ich tak mało, że większość tych startów to takie “ogóreczki”, jedno, dwu-etapowe wyścigi. Gdzieś to ucieka, dla zawodników, którzy przechodzą dalej, jest trudnym wyzwaniem, żeby ukończyć górski, sześciodniowy wyścig. Stąd się biorą te różnice.

A Twój plan na 2024?

Na pewno wystartować w Tour de l’Avenir i w końcu pokazać swój potencjał. Mistrzostwa Europy w kolarstwie szosowym i torowym i etapówki.