Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2023. Bliźniacy Yates w natarciu

Adam Yates w koszulce lidera Tour de France

Adam Yates został pierwszym liderem tegorocznego Tour de France po dwójkowej akcji z bratem bliźniakiem Simonem.

Brytyjczycy, reprezentujący dwa rywalizujące zespoły, odjechali grupce najlepszych zawodników po ostatniej wspinaczce pagórkowatego etapu Touru w Kraju Basków.

Dla Simona akcja była najlepszym możliwym scenariuszem, gdyż jako lider ekipy Jayco-AlUla zyskiwał nad dwoma faworytami wyścigu: Tadejem Pogacarem i Jonasem Vingegaardem.

Dla Adama akcja była pierwszą okazją na wygranie etapu Tour de France i częścią taktycznej rozgrywki: jego obecność na czele odciążyła jego drużynowego kolegę Pogacara i do pracy zmusiła kolegów Vingegaarda.

Nie wiem co powiedzieć. Próbowaliśmy pojechać na Tadeja, on zaatakował, ale na zjeździe grupka zaczęła się powiększać. Ja byłem z tyłu, spróbowałem, mój brat przeskoczył i zaczęliśmy razem pracować. Na początku nie byłem pewien, czy powinienem z nim pracować, spytałem przez radio i dostałem zielone światło. Nie mam słów

– mówił na mecie Adam Yates.

Brytyjczyk w przeszłości zakładał już koszulkę lidera, nosił ją przez cztery dni w 2020 roku. Na koncie ma też czwarte miejsce (2016) i dwa dziewiąte (2020 i 2022).

Wiedziałem, że Simonowi idzie dobrze, rozmawiam z nim codziennie, jesteśmy bardzo zżyci, ale nie spodziewałem się takiego scenariusza. Możliwość przeżycia tego momentu razem jest bardzo miła. Prawie mnie odczepił w jednym punkcie. Jestem bardzo szczęśliwy.

fot. A.S.O. / Pauline Ballet

Adam Yates na Tour de France przyjechał jako chroniony zawodnik w ekipie UAE Team Emirates. Mauro Gianetti, dyrektor zespołu zwykle skoncentrowanego wokół Tadeja Pogacara, zapowiedział, że wobec wybrakowanych przygotowań jej lidera, Yates będzie drugim liderem, opcją zapasową.

Pogacar przed Tourem nie startował w wyścigach przygotowawczych, leczył za to kontuzję nadgarstka. Jego forma pozostaje zagadką, ale wywalczone dzisiaj trzecie miejsce sygnalizuje, że Słoweniec jest w stanie walczyć o wygranie wyścigu.

Sam Yates na mecie sprawę postawił jasno.

Stąpam twardo po ziemi, przyjechaliśmy tu na Pogacara, on jest tu szefem. Pokazał, że jest najlepszy na świecie i jestem przekonany, że pokaże to w kolejnych trzech tygodniach. Nie jestem liderem, przyjechałem tu do pomocy. Jeśli takimi zagraniami nałożymy presję na inne zespoły, a skończymy z etapowymi wygranymi, to świetnie. Tak jak powiedziałem, jestem tu, aby wspierać Tadeja

– tłumaczył.

Simon Yates w natarciu

Simon Yates napędzał kluczową akcję pierwszego etapu i przed ostatnim kilometrem skończył długą zmianę. Przyspieszenie brata bliźniaka na wznoszącej się na ostatnim kilometrze drodze odczepiło go i kwestia etapowego triumfu została rozstrzygnięta.

Bracia na dwóch pierwszych miejscach etapu Tour de France to sytuacja, która nie zdarza się często. Poprzednio taki wynik na koncie zapisali bracia Andy i Frank Schleckowie (18. etap w 2011 roku) i bracia Henri i Francis Pelissier (2. i 3. etap w 1919 roku).

Czy braterska akcja zakończyła się braterską umową? Zawodnik australijskiej grupy stwierdził, że przyspieszenie brata okazało się po prostu zbyt trudne do wytrzymania, ale w pogoni na ostatnich metrach nie wyglądał na kolarza dającego z siebie wszystko.

Trudno było się dobrze ustawić na ostatnim podjeździe, bo inne zespoły były znacznie liczniej reprezentowane. Zostałem trochę z tyłu, gdy ekipa UAE przyspieszyła, nie mogłem przeskoczyć, bo tłum kibiców był zbyt liczny. Tak bywa. Doczołgałem się na szczycie, a potem zaczęła się gra w kotka i myszkę. Adam dojechał, kiwnął na Pogacara, pytał czy może atakować. Odpowiedzią było kiwnięcie, “jasne”. Odjechał, ja przeskoczyłem i tyle tego było

– skwitował Simon Yates.

Brytyjczyk po pięciu latach skupiania się na wyścigu Giro d’Italia tym razem przyjechał na Tour de France jako lider zespołu. Tour de France w poprzednich sezonach jechał w roli wolnego strzelca, w 2019 roku wygrał dwa etapy, a po raz ostatni o klasyfikacji generalnej myślał w 2017 roku, gdy wyścig zakończył jako siódmy.

Adam był w trudnej sytuacji, kiedy zobaczył, że przeskakuję. Pytał przez radio, czy może pracować i na początku nie wychodził na zmiany. Ale tego się spodziewałem. Musiałem wykorzystać okazję, normalnie Vingegaard i Pogacar zdominowaliby sprint w takiej końcówce. Odjeżdżając z Adamem, miałem szansę. Było blisko, w finale łapały mnie kurcze, doskwierała mi wilgotność powietrza i tak mnie pokonał

– tłumaczył z uśmiechem.

Bracia Yates nad grupką faworytów wyścigu nadrobili 12 sekund, co Adamowi daje prowadzenie w klasyfikacji generalnej i przewagę 8 sekund nad bliźniakiem i 18 sekund nad Pogacarem. Kolejni rywale tracą 22 sekundy.