Vingegaard i Landa w formie na Itzulia Basque Country. Tour de Suisse przygotowuje górski wyścig dla mężczyzn i pagórki dla kobiet. Oto informacje z 6 kwietnia.
Jonas Vingegaard jedzie trzecią etapówkę w sezonie i trzyma wysoki poziom. Duńczyk na rozgrzewkę sezonu wygrał O Gran Camino, ale konkurencji dużej nie miał. Ściganie w Hiszpanii pokazało jednak, że budowanie formy idzie dobrze: Vingegaard potwierdził dziś, że jest zadowolony z przygotowań i że nie chorował. W Paryż-Nicea uległ co prawda Tadejowi Pogacarowi, ale wynik tego sprawdzianu nie wydawał się dla niego zaskoczeniem.
Podczas gdy Pogacar walczył w klasykach, Vingegaard trenował i na trasie Itzulia Basque Country wygrał już dwa etapy. Dziś ponownie okazał się lepszy od reszty stawki, ale tym razem na podjeździe nie dał rady odczepić Mikela Landy. 33-letni Bask na swoich terenach zdaje się wskakiwać na nieco wyższy poziom: za nim Tirreno-Adriatico, gdzie był siódmy, oraz Volta a Catalunya, którą ukończył na piątym miejscu.
Dwójkę dzieli 12 sekund, do zakończenia zmagań pozostały dwa etapy. Vingegaard ma wyścig pod kontrolą, ale będzie musiał się pilnować na lotnych finiszach i w najeżonych krótkimi podjazdami końcówkach, bo grono chętnych do ataku zdaje się być dość liczne, a straty mniejsze niż minutę ma aż 12 kolarzy.
Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma), zwycięzca etapu i lider wyścigu: – Jestem bardzo szczęśliwy, że wygrałem etap. Nie spodziewałem się tego z rana, ale na ostatnim podjeździe czułem się dobrze. Nam odpowiadał scenariusz udanej ucieczki, ale Ineos zaczął dyktować tempo. Było kilka ataków, pomyślałem więc, że spróbuję. To nie było zaplanowane, poczułem, że to dobry moment. Dołączył do mnie Landa i zaczęliśmy pracować razem. W finale było na styk, ale wystarczyło, abym wygrał sprint o zwycięstwo. Czułem się świetnie, dlaczego miałem nie spróbować.
Mikel Landa (Bahrain Victorious), drugi na etapie i wicelider wyścigu: – Kiedy Vingegaard zaatakował, włożyłem wszystkie siły w złapanie go. Do ostatnich metrów próbowałem zachować spokój i pokonać go na finiszu. Do końca dwa etapy, jeszcze spróbuję.
Trzeci odcinek Région Pays de la Loire Tour padł łupem Bryana Coquarda (Cofidis), który na finiszu z peletonu pokonał Marijna van Den Berga (EF Education-EasyPost) i Alexandra Kampa (Tudor).
Coquard odzyskał pozycję lidera wyścigu.
Kolarze ponownie walczyli na sprinterskiej trasie, z Baugé-en-Anjou do Mayenne (197,1 km). Na starcie zabrakło Szymona Sajnoka (Q35.5), który ucierpiał w krasie na poprzednim etapie.
Axel Laurance (Alpecin-Deceuninck Development Team) wygrał pierwszy etap Circuit des Ardennes.
Francuz na odcinku prowadzącym z Nouvion-sur-Meuse do Sedan (89,6 km) okazał się lepszy od kolegi z zespołu Niemca Henriego Uhlig oraz Amerykanina Coopera Johnsona (Hagens Berman Axeon).
W wyścigu startują kolarze Voster ATS Team i HRE Mazowsze Serce Polski. W pierwszej grupie przyjechali tylko 37. Marcin Budziński i 61. Tomasz Budziński.