Danielo - odzież kolarska

Mathis Le Berre: nieopierzony uciekinier jednym z bohaterów Omloop Het Nieuwsblad

Mathis Le Berre

Poznajcie jednego z drugoplanowych bohaterów Omloop Het Nieuwsblad: nieugiętego uciekiniera Mathisa Le Berre’a z zespołu Arkea Samsic.

Bretończyk był najmocniejszym ogniwem siedmioosobowej ucieczki dnia, choć dopiero po raz pierwszy w życiu startował w belgijskim klasyku. W sobotę w ucieczce jechał od piątego kilometra, potem złapał się do akcji organizowanej przez Dylana van Baarle’a i przez kilkanaście kilometrów trzymał koło Holendra, późniejszego triumfatora wyścigu, odpadając dopiero na słynnym Muur-Kapelmuur.

Ostatecznie kolarz francuskiej ekipy do mety w Ninove dotarł na 23. miejscu, zamykając grupę takich zawodników jak Matej Mohoric, Stefan Küng czy Tim Wellens.

Tak naprawdę nigdy wcześniej nie ścigałem się na bruku… Nie jestem nadczłowiekiem. Van Baarle sygnalizował, żebym wyszedł na zmianę, ale ja miałem już dość, przejechałem 150 kilometrów w ucieczce

– powiedział na gorąco w rozmowie z “L’Equipe”.

Dla osób śledzących mniejsze wyścigi, postawa Le Berre’a, który z wykształcenia jest architektem krajobrazu, nie powinna być zaskoczeniem. Francuz poprzednio występował w amatorskiej ekipie Cotes d’Armor – Marie Morin i bardzo często animował ściganie dalekimi atakami.

W taki sposób Bretończyk dostał się na podium generalki Tour de Normandie (2.2) oraz Tour de Bretagne (2.2). Był także drugi w młodzieżowym Paryż-Tours, gdzie przegrał jedynie z byłym mistrzem świata juniorów, Perem Strandem Hagenesem.

Nikt nie spodziewał się takiej jazdy 21-latka w Omloop Het Nieuwsblad, również sam zainteresowany.

Posłuchałem wskazówek, których przed startem udzielił mi Sebastien Hinault [dyrektor sportowy]. Miałem zabrać się do ucieczki. Na początku nie czułem się jednak zbyt dobrze. Nogi kręciły coraz mocniej w miarę przejechanych kilometrów. Niestety na Mur de Grammont łapały mnie kurcze. Podjazd był zbyt stromy, a mój bak już pusty

– opowiadał dziennikarzom “L’Equipe” i “Le Telegramme”.

Północne klasyki są dłuższe od wyścigów, w których ścigałem się w zeszłym roku. Polubiłem ten rodzaj ścigania: już w telewizji ogląda się je przyjemnie, ale kiedy sam w nich uczestniczysz, jest naprawdę świetna atmosfera. Na wszystko trzeba spojrzeć z szerszej perspektywy, a ja wciąż muszę się wiele nauczyć. Mam dopiero 21 lata, niedawno zostałem zawodowcem. Z pewnością wrócę tutaj za rok

– dodał na zakończenie.