Danielo - odzież kolarska

Ide Schelling: “kocham atakować”

Ide Schelling atakuje na trasie Amstel Gold Race

Ide Schelling już w drugim zawodowym sezonie zmieścił się w pierwszej setce rankingu światowego, choć w szeregach Bora-hansgrohe daleko było mu przecież do lidera. Dzięki bardzo ofensywnemu stylowi jazdy utalentowany Holender zanotował kilkanaście miejsc w czołówkach wyścigów, w tym premierowe zwycięstwo w szwajcarskim klasyku GP des Kantons Aargau. Sezon 2022 okazał się jednak trudniejszym wyzwaniem.

Z pochodzącym z Hagi 24-latkiem rozmawialiśmy na mecie Bemer Cyclassic, wyścigu rozgrywanego w drugiej połowie sierpnia. Niemiecką imprezę wygrał jego zespołowy kolega Marco Haller, zaskakując na finiszu Wouta van Aerta. Spory wkład w ten sukces miał właśnie Schelling.

Czuję się trochę zmęczony, ale to był fajny wyścig dla mnie osobiście i dla zespołu. Wyszło świetnie

– powiedział na gorąco.

“Borowcy” przyjechali na wyścig bez klasycznego sprintera, więc z musu postawili na bardziej niekonwencjonalną taktykę. Po kilku zaciągach, w finałowej rozgrywce znaleźli się w odjeździe z przewagą liczebną nad rywalami. Dodatkowo rozciągnięty i mocno ograniczony peleton nie potrafił zorganizować skutecznej pogoni za ich plecami.

Naszym planem było zrobienie trudnego wyścigu. To właśnie dlatego zaatakowałem już na początku pierwszego podjazdu. Niestety musiałem pojechać sam. Nikt za mną nie pogonił, ani nikt ze mną nie pojechał. Kiedy przeskoczyłem do ucieczki, włożyłem w to wszysstkie siły. Potem zaatakowałem ponownie. Jestem właściwie zadowolony, że przetrwałem do ostatniego podjazdu. Oszczędziło mi to sporo stresu w peletonie, bo słyszałem, że wydarzyła się tam spora kraksa. Mogłem pomóc “Koniemu” [Patrickowi Konradowi] przeskoczyć do mnie. To była znakomita praca zespołowa

– wyjaśnił w rozmowie z “Rowery.org”.

W Hamburgu Schelling rozpoczynał ostatni blok startów w 2022 roku, dodajmy, że roku naznaczonego problemami zdrowotnymi i brakiem jakichkolwiek wyników.

Można powiedzieć, że mam naprawdę gówniany sezon, głownie przez choroby – trzy razy z rzędu, za każdym razem w odstępie dwóch miesięcy. To było strasznie irytujące. Za każdym razem, kiedy czułem, że jestem na dobrym poziomie, dopadała mnie kolejna choroba i znowu mogłem się pożegnać z dobrą formą. Mam nadzieję, że w końcówce sezonu uda mi się to odwrócić

– mówił wówczas.

Sytuacja Holendra nie zmieniła się do końca sezonu. Poza 13. miejscem w Primus Classic, gdzie 24-latek rozprowadzał Jordiego Meeusa, pozostałe wyścigi albo nie ukończył, albo przejechał anonimowo.

Ofensywne nastawienie

Ide Schelling to zawodnik, który nie boi się zaryzykować.

Chciałbym zostać specjalistą od pagórkowatych jednodniówek. Jestem zawodnikiem jeżdżącym ofensywnie. Kocham atakować, nie kalkulować jak wyjdzie. Zdecydowanie nie jestem typem zawodnika, który wygrywa po sprincie. Lubię pójść all in i przekonać się, co mi to przyniesie

– tłumaczył.

To właśnie jeżdżąc w takim ofensywnym stylu 24-latek pokazał się lepiej kolarskiemu światku. Najpierw atakował m.in. na trasie hiszpańskiej Vuelta a Espana czy Amstel Gold Race, a w lipcu 2021 roku zdobył koszulkę w czerwone grochy na pierwszych etapach Tour de France.

Czuję się świetnie, bardzo lubię ten zespół

– dodał na zakończenie.