Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2022. Roglic pierwszy za Evenepoelem

Primoz Roglic w koszulce Jumbo-Visma podczas Vuelta a Espana

Primoz Roglic coraz lepiej radzi sobie w Vuelta a Espana, ale na drodze do czwartego zwycięstwa póki co stoi Remco Evenepoel.

Primoz Roglic awansował na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Vuelta a Espana po czasówce w Alicante. Słoweniec po 10 dnach zdaje się rozkręcać i jechać lepiej od większości rywali, ale póki co nie może równać się z Remco Evenepoelem.

To nie sytuacja, do której Roglic jest przyzwyczajony. 32-latek w ostatnich trzech sezonach przyjeżdżał do Hiszpanii i demolował konkurencję, zwykle po dziesięciu dniach mając już przewagę nad rywalami i mając w zanadrzu czasówkę, której na Vuelcie nie przegrał w latach 2019-2021.

Jeśli przyjeżdżasz tu co roku, za którymś razem przegrasz. Jak nie przyjeżdżasz, to nie przegrywasz

– Roglic na mecie czasówki zdobył się na ocierające się o filozofię podsumowanie.

Primoz Roglic na czasówce podczas Vuelta a Espana

fot. Luis Angel Gomez / Photo Gomez Sport

Remco lata, ale wyścig jest długi. Zobaczymy co przyniosą kolejne dni. Na razie koncentrujemy się na tym, żeby uniknąć kłopotów i nie zachorować

– podsumował.

Jeden kolarz był ode mnie lepszy. Po sukcesach, jaki odnosił, nie powinniśmy być zaskoczeni, Jest w formie życia

– komplementował rywala.

Czuję, że jestem w formie. Ne jesteśmy nawet na półmetku, przed nami dużo ścigania. Każdego dnia będziemy szukali okazji na dobry wynik. Jestem przekonany, że takie się pojawią, a dzisiejsza czasówka mnie podbudowała

– ocenił na mecie.

Szkoła łapania formy

Ekipa Jumbo-Visma zdawała sobie sprawę, że mający mniej czasu na przygotowanie się do Vuelty Roglic nie będzie w najlepszej formie w pierwszym tygodniu wyścigu. Słoweniec potwierdzał w wywiadach, że forma się zgadza, ale liczył, że jego dyspozycja poprawi się w toku wyścigu.

Nie miałem nogi, żeby wygrać, ale walczyłem ze sobą do końca. Dziś straciliśmy, mamy nadzieję, że uda się zyskać na kolejnych etapach

– komentował po pierwszej górskiej przeprawie.

Dyrektor sportowy ekipy Jumbo-Visma, Grischa Niermann, po dziewiątym etapie, gdzie na Les Praeres jego podopieczny przyjechał na metę 52 sekundy za Evenepoelem, nie krył, że sytuacja jest trudna.

Oczywiście liczyliśmy, że Primoz zdoła się utrzymać z Evenepoelem, ale póki co jest tylko kilku kolarzy, którzy potrafią za nim pojechać. Primoz nie jedzie jeszcze na 100%, ale nadal jest w czołówce. Nie spodziewaliśmy się, że zyska nad konkurentami, próbowaliśmy minimalizować straty. Muszę przyznać, że strata do Evenepoela na mecie była duża, ale przed nami jeszcze dwa tygodnie. Trzecie miejsce jest dobre, ale liczymy na więcej. Nie poddajemy się, walczymy dalej

– komentował.

Po ósmym etapie, gdzie na Colláu Fancuaya przyjechał na metę z Evenepoelem i Enrikiem Masem, Słoweniec zdawał się bardziej optymistycznie nastawiony.

Nogi pracują lepiej niż kilka dni temu. Forma jest dobra, jestem na właściwym torze. Z dnia na dzień czuję się lepiej. W dwa tygodnie sporo może się wydarzyć

– zapewnił.

Po dniu przerwy Słoweniec występem na czasówce zdołał przeskoczyć Masa w klasyfikacji generalnej i pokonać wszystkich specjalistów w jeździe na czas. Jednego nie zdołał osiągnąć: Remco Evenepoel 31-kilometrową czasówkę w upale pojechał o 48 sekund szybciej.

Roglic w klasyfikacji generalnej do młodego Belga traci 2 minuty i 41 sekund. Czy zdoła takie straty odrobić?

Póki co zdaje się, że Słoweniec wyrasta ponad grupę pretendentów do podium. Mimo to nawet jego występ na czasówce, oceniony przez szefa wyszkolenia w Jumbo-Visma jako perfekcyjny, nie wystarcza jeszcze, aby dobrać się do czerwonej koszulki Evenepoelowi.

Primoz zaczął mocno, na pierwszym pomiarze czasu jechał tempem [Remiego] Cavagni, który skupia się tylko na czasówkach. Potem notował podobne czasy, w finale okazał się nawet szybszy. To była perfekcyjna czasówka w wykonaniu Primoza

– ocenił Mathieu Heijboer.

Roglic na złamanie dominacji Remco Evenepoela ma 11 etapów, w tym sześć zakończonych na podjazdach. Pierwsza z tych szans na etapie 12. (czwartek), który kończy 19-kilometrowa wspinaczka na Peñas Blancas.