Danielo - odzież kolarska

Jak Remco Evenepoel został liderem Vuelta a Espana?

Remco Evenepoel w koszulce lidera Vuelta a Espana na podjeździe

Remco Evenepoel przed startem Vuelta a Espana wiedział, że wspina się o wiele lepiej niż w przeszłości. “Inna głowa, inny stan fizyczny. Tu jedzie zupełnie inny Remco, nie ma co tego porównywać do występu w Giro”, mówił przed startem w hiszpańskim Grand Tourze.

Belg jest liderem Vuelta a Espana po pierwszym tygodniu ścigania i na trzech górskich etapach nie tylko nie miał ani chwili słabości, ale w kłopoty wpędził wszystkich rywali.

Jestem bardzo zadowolony i dumny, że jestem liderem Grand Touru. To był mój cel, na który pracowałem tak długo i tak ciężko. To chyba mój najlepszy dzień na rowerze. Górski finisz, dobry występ z pomocą ekipy, to spełnienie marzeń. Po to tu przyjechaliśmy. Możemy być dumni z tego, co pokazaliśmy

– mówił po przejęciu koszulki lidera po szóstym etapie.

Ekipa Quick-Step Alpha Vinyl przyjechała do Hiszpanii z jasnym celem wspierania Evenepoela w ataku na klasyfikację generalną. Dla belgijskiej ekipy to mimo wszystko nowość, gdyż zwykle jej cele rozłożone są między ucieczki i sprinty, ewentualnie wspieranie jednego zawodnika w próbie ataku na miejsce w pierwszej dziesiątce.

Evenepoel, który startuje dopiero w drugim Grand Tourze w karierze, przed startem potwierdził, że na podjazdach czuje się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Potwierdzenie tego stanowiła wygrana w Clasica San Sebastian, ale zagadką nadal pozostawało jak młodzian poradzi sobie z długimi podjazdami.

Pierwszy tydzień jest trudny, wszyscy wiemy jak trudnym terenem jest północna Hiszpania. Pod względem generalki, patrzymy na trzy tygodnie, nie na pierwsze dziesięć dni. Najlepiej byłoby jeśli wygranie etapu połączylibyśmy w pierwszym tygodniu z dobrym miejscem w klasyfikacji generalnej, bez strat przed czasówką w Alicante. Nie będziemy się stresować pierwszymi etapami, moim celem jest klasyfikacja generalna

– zapowiadał.

Lider belgijskiej formacji dziś przystąpi do czasówki z przewagą 1:12 ad Enrikiem Masem (Movistar Team) i 1:53 nad Primozem Roglicem (Jumbo-Visma).

Remco Evenepoel i Enric Mas na Pico Jano

©Unipublic / Sprint Cycling

Przed Vuelta a Espana, Remco Evenepoel przygotowania do wyścigu scharakteryzował jako udane, podkreślając, że przez osiem tygodni przestawiał się z dynamicznego podjeżdżania krótkich wspinaczek na dłuższe wysiłki.

Robiłem długie treningi, ale nic wariackiego, budowałem dobrą bazę. Potem dołożyłem bardziej intensywne bloki treningowe, na ostatnim zgrupowaniu w Hiszpanii, żeby przyzwyczaić się do generowania mocy w upałach. Próbowałem przygotowywać się bez stresu, myślę, że to mi się udało

– zaznaczył.

Belg w warunkach bojowych w pierwszym tygodniu musiał podjechać trzy finałowe wspinaczki: Pico Jano (12,6 km), Collau Fancuaya (10,1 km) oraz sztywne Les Praeres (3,9 km). Dwie pierwsze stanowiły wysiłek na 27-29 minut, ten ostatni, ze względu na sporą stromiznę, 15 minut.

To logiczne, że spędzałem więcej czasu na podjazdach, trenowałem w Livigno i w rejonie Alicante. Skupiałem się na dłuższych i następujących po sobie wysiłkach, na dłuższych treningach pod czasówkę. Na Liege-Bastogne-Liege i w Kraju Basków te wysiłki trwały minutę, dwie, może trzy. Tutaj mówimy o wysiłkach od 15, 20 do 30 minut. To zatem inne podejście

– dodał.

Evenepoel po Liege-Bastogne-Liege mówił o “nowym Remco” i o transformacji, jaką przeszedł psychicznie w obliczu sukcesów, oczekiwań, kontuzji i długiego powrotu do sportu. Tę nową odsłonę zaprezentował w pierwszych dziewięciu dniach Vuelty.

W wieku 22 lat nie tylko stał się lepszym góralem i silniejszym kolarzem, ale zawodnikiem widocznie spokojniejszym, bardziej opanowanym. Po męczarni na Les Praeres, gdzie umocnił się na prowadzeniu, 22-latek dziękował za wsparcie ekipie i powadzenie we Vuelcie wskazał jako szczyt, na który zmierzał.

Czuję tyle emocji, kiedy widzę jak chłopaki wypruwają się dla mnie. Czułem się już bardzo zmęczony, ale wiedziałem, że reszcie też nogi odmawiają posłuszeństwa. Na takim podjeździe liczy się tylko moc, nie ma się gdzie schować, jest za stromo, aby posiłkować się kolegami. Nie możecie sobie wyobrazić jak wielką motywacją było usłyszeć od dyrektora sportowego, że odjeżdżam wszystkim na minutę. Przeszedłem już tyle w życiu… dla takich chwil walczyłem i cierpiałem. Wszystkie doświadczenia dwóch ostatnich lat uczyniły mnie nową osobą

– mówił na konferencji prasowej.

Remco Evenepoel. Opowieść o dojrzewaniu