Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2022. Sam Bennett: “Danny w finale wystrzelił mnie na metę”

Sam Bennett wygrywa etap Vuelta a Espana

Sam Bennett nigdy nie przestał wierzyć w swoje możliwości na finiszach największych wyścigów świata. Irlandzki sprinter włączył licznik zwycięstw już na pierwszym sprinterskim etapie Vuelta a Espana i liczy na kolejne zwycięstwa.

Dla Sama Bennetta to piąty Grand Tour z rzędu, w którym wygrał on przynajmniej jeden etap. Irlandczyk od Giro d’Italia w 2018 roku startował jeszcze w czterech wyścigach trzytygodniowych i w każdym wygrywał etapy.

Vuelta a Espana, jego pierwszy Grand Tour w tym sezonie, zaczął od zwycięstwa na odcinku w Utrechcie. Po świetnym rozprowadzeniu Danny’ego van Poppela przed Irlandczykiem otworzyła się prosta droga do zwycięstwa.

Danny zostawił mnie na czele na dużej prędkości, spodziewając się, że ja od razu ruszę. Ja poczekałem chwilkę i nie byłem pewny, czy przez to nie wytraciłem za dużo prędkości. Powinienem był ruszyć od razu, więc nie byłem pewny, czy rozwinę odpowiednią prędkość. Bałem się bardziej czy wytrzymam, a nie czy zdołam wyprzedzić rywali

– analizował na mecie Bennett.

30-letni sprinter z Irlandii na mecie okazał się lepszy od Duńczyka Madsa Pedersena i Belga Tima Merliera.

Byliśmy zmotywowani, aby się tu ścigać, przy trasie jest wielu kibiców, dziękujemy, że przyszliście. Celem jest zawsze zostawienie Sama na jak najlepszej pozycji. Finał był gorączkowy, jak zwykle. Zrobiłem dobre wyprowadzenie, zostawiłem go na dobrej pozycji. Dziś nie miał problemów, pokazał jakim jest talentem. Nie zawsze jest łatwo, za nim przecież trudny sezon. Cieszę się, że mu się udało

– cieszył się Danny van Poppel.

Sam Bennett, który w ostatnich latach zmieniał zespoły: z Bora-hansgrohe poszedł do Deceuninck-Quick-Step (2020-21) i choć w pandemicznym sezonie święcił sukcesy na Tour de France, w drugim roku z ekipą nie współpracowało mu się dobrze. Przejście z powrotem do ekipy Ralpha Denka miało być resetem, ale w dotychczasowych startach udało mu wygrać tylko worldtourowy wyścig we Frankfurcie.

Dzisiejszy etap to świetna robota chłopaków. Dowieźli mnie do lotnego finiszu, nie walczyliśmy tam o wygranie, ale po prostu o punkty. Danny w finale wystrzelił mnie na metę. To miłe, wiedziałem, że jestem w stanie to zrobić. To tylko kwestia dobrych nóg. Od 2018 roku wygrałem przynajmniej etap Grand Touru i z tego się cieszę. Jutro pojedziemy tak samo głodni sukcesu

– podkreślił Bennett.