Danielo - odzież kolarska

Tour de France Femmes 2022. Demi Vollering próbowała wszystkiego

Demi Vollering w polka dot jersey po Tour de France Femmes

Demi Vollering robiła wszystko, co mogła, aby wygrać Tour de France Femmes.

Liderka Team SD Worx próbowała utrzymać koło Annemiek van Vleuten na dwóch górskich etapach, na jednym z nich nawet atakowała, gdy rywalka zmagała się z defektem.

Na próżno. 25-latka Tour de France Femmes skończyła jako druga, za to z koszulką najlepszej góralki. Holenderce zależało na wygraniu ostatniego etapu, zakończonego wspinaczką na La Planche des Belles Filles, ale na ostatniej stromiźnie Wogezów musiała uznać wyższość liderki wyścigu.

Próbowałam ze wszystkich sił. Na początku finałowej wspinaczki Annemiek jechał za szybko i musiałam pozostać przy swoim rytmie albo się zagotować. Widziałam, że nie odrabiam, więc czekałam na szutrową sekcję, miałam nadzieję, że tam dojadę

– tłumaczyła po ostatnim etapie.

Holenderka wyścig przegrała z Van Vleuten o 3:48, a nad kolejną Katarzyną Niewiadomą miała bezpieczną przewagę 2:47.

Wczoraj pobiłam wszystkie rekordy, jestem w formie życia. Czułam się bardzo dobrze, nie mogę mieć do siebie pretensji. Jasne, chciałabym być bliżej, ale to było wszystko, co mogłam zrobić

– dodała.

Vollering w rozmowie z telewizją “NOS” nie ukrywała, że w walce z Van Vleuten nie zawahała się wykorzystać każdej okazji. Holenderka potwierdziła, że gdy na ostatnim etapie liderka zmieniała rower, ona z zespołem oraz zawodniczkami Trek-Segafredo rozpoczęły nadawanie tempa. 

Annemiek jest tak mocna, że trzeba się do tego uciekać. Krytykowano nas za to, że nie atakowałyśmy, kiedy była chora. Kiedy zobaczyłam to przed sobą, pomyślałam, że nadszedł czas. Lotte [Kopecky] natychmiast wyszła na prowadzenie. Celem było nałożenie na nią presji, zmęczenie jej i wykorzystanie tego w finale. Ale ona i tak była najsilniejsza

– mówiła po zakończeniu wyścigu.

Vollering w Wogezach zaprezentowała się znakomicie na podjazdach. Na siódmym etapie jako jedyna utrzymała się na kole Van Vleuten i za swoją starszą rodaczką przejechała wspinaczki na Petit Ballon i większość Col du Platzerwasel.

Na pierwszym podjeździe czułam się naprawdę dobrze. Byłam pewna, że sobie poradzę. Na drugim podjeździe, na kilometr przed szczytem, nie byłam w stanie jechać z taką prędkością

– wspominała.

Walczyłam do upadłego, wiem, że jestem w bardzo dobrej formie, więc nie mogę nie być z siebie dumna. Przewaga nad kolejnymi zawodniczkami jest duża, a jechałam sama, a to dobry prognostyk na przyszłość, bo jestem wciąż młoda

– podsumowała, zapowiadając dzień później, że za rok chce wrócić po wygraną.