Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2022. W imię brata. Hugo Houle spełnił marzenie kariery

Hugo Houle na podium etapu Tour de France

Kanadyjczyk Hugo Houle na ostatnich kilometrach szesnastego etapu Tour de France nie wierzył własnemu szczęściu. Po raz pierwszy w zawodowej karierze wiedział, że wygra wyścig, pierwszy wyścig w karierze. Na mecie, w momencie największego sukcesu sportowej kariery, uniósł rękę ku niebu, wykonując gest, na który czekał od dziesięciu lat.

Niemal każdy uciekinier, któremu uda się wygrać etap Tour de France, ma ciekawą historię życiową, którą przedstawić może w świetle kamer, gdy jako pierwszy przekroczy linię mety. Hugo Houle, drugi po Stevie Bauerze Kanadyjczyk, który triumfował na etapie “Wielkiej Pętli”, nie jest tu wyjątkiem.

Houle triumfował na pierwszym pirenejskim etapie Tour de France po samotnym ataku przed wspinaczką na stromy Mur de Péguère. Akcja kolarza Israel-Premier Tech nie była zaplanowana.

Celem było, żeby Kanadyjczyk wygrał etap tego wyścigu. Ja czułem się dobrze na podjazdach, ale to nie był etap do wygrania samymi podjazdami, ze względu na długi zjazd do mety. Hugo jest fantastycznym kolegą. Pojechał przedostatni zjazd jak szatan, doszedł do naszej grupy. Puściłem go, zostawiłem mu trochę miejsca, krzyknąłem “dawaj, dawaj, dawaj” przez radio i tyle go widzieliśmy

– relacjonował trzeci na mecie Michael Woods.

Mój atak był przyspieszeniem obliczonym na podyktowanie tempa dla Michaela Woodsa. Kiedy zobaczyłem, że mnie puścili, kiedy Mike puścił koło, ruszyłem na całego. W finale trzymałem się jak mogłem, cierpiałem na tej stromiźnie niesamowicie. Wiedziałem, że jak wczołgam się na szczyt z przewagą 30-40 sekund, to może mi się uda

– relacjonował na mecie Houle.

Kanadyjczyk samotnie zdobył szczyt ostatniej wspinaczki i na zjeździe do mety obronił prowadzenie przed pościgiem.

Było blisko, nie poddałem się ani na moment, nadrobiłem trochę na technicznej sekcji. Kiedy pokazali mi minutę przewagi, myślałem: “niewiarygodne”. Martwiłem się, bo zaczęły mnie łapać kurcze, brakowało mi jedzenia, bo na ostatnich 60 kilometrach nie miałem jak podjechać do auta

– wspominał.

Houle zawodową karierę zaczął w pro-kontynentalnej ekipie Spidertech w roku 2011. Do WorldTouru tracił w sezonie 2013 i w szeregach AG2R La Mondiale (2013-17) i Astany (2018-21) przejechał siedem wyścigów trzytygodniowych. Wyścigów nie wygrywał, pracował raczej na kolegów. W 2019 roku zajął 5. miejsce w Arctic Tour of Norway, a wcześniej zdobywał tytuły mistrza Kanady i złoto Igrzysk Panamerykańskich w jeździe na czas (2015).

Hugo Houle na mecie Tour de France w pirenejskim Foix

fot. A.S.O./Pauline Ballet

Podpisanie pierwszego zawodowego kontraktu wiązało się z rodzinną tragedią: zimą 2012 roku Kanadyjczyk stracił młodszego brata, Pierricka, którego potrącił samochód. Houle w obszernej rozmowie z magazynem “Pro Cycling” w 2021 roku mówił, że pamięć o bracie napędzała go na rowerze, choć porzucenia kolarstwa był już kilka razy bliski, i poza nim, m.in. w działalności społecznej.

Nigdy nie wygrałem wyścigu. To chyba dobre miejsce na pierwszy sukces

– przyznał na mecie w Foix.

To zwycięstwo dużo dla mnie znaczy. Miałem jedno marzenie: wygrać etap dla brata, który zmarł w tym samy roku, kiedy ja zostałem zawodowcem. To zwycięstwo jest dla niego. Pracowałem na to dziesięć, dwanaście lat i dziś się udało. Nie wiem co powiedzieć, jestem szczęśliwy

– powiedział przez łzy.