Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2022. Yves Lampaert: “W głowie mi się to nie mieści”

Yves Lampaert w koszulce lidera Tour de France

Yves Lampaert miał w Kopenhadze dzień kariery. Belg na mokrej trasie otwierającej Tour de France czasówki ryzykował i zdołał pokonać najlepszych zawodników świata w wyścigu o pierwszą maillot jaune.

Triumf Belga z Quick-Step Alpha Vinyl jest o tyle większy, że o zwycięstwo rywalizowali zarówno specjaliści w jeździe na czas – Filippo Ganna i Wout van Aert – jak i grandtourowcy, jak Tadej Pogacar.

W głowie mi się to nie mieści. Miałem nadzieję na miejsce w dziesiątce, to by już było dużym osiągnięciem, a tu pokonałem najlepszych na świecie. Jestem synem rolnika z Belgii, to, że mi się udało… nie spodziewałem się

– mówił 31-latek łamiącym się głosem na mecie.

Lampaert, który w karierze wygrał już czasówkę na Tour de Suisse, etap Vuelta a Espana czy dwie edycje Dwars door Vlaanderen i stał na podium Paryż-Roubaix, pochodzi ze wsi Ingelmunster pod Harelbeke. Wychował się w gospodarstwie rolnym prowadzonym przez rodziców i do dziś do niego wraca.

Wizerunek chłopaka wychowanego na wsi, nauczonego ciężkiej pracy, który wybił się w zawodowym sporcie, towarzyszy mu od paru lat, tym bardziej, że sukcesy we flandryjskich wyścigach osiągał na dobrze sobie znanych dróżkach.

Triumf w Kopenhadze to największy sukces jego kariery i w zasadzie gwarancja, że kończący się w tym roku kontrakt nie będzie ostatnim w ekipie najwyższej ligi.

Nie mogę w to uwierzyć. Wiedziałem, że jestem w formie, ale wygrać otwierający Tour de France etap, o tym nie śmiałem marzyć. To niewiarygodne, że pokonałem Van Aerta, Van der Poela i Gannę. Szosa była wciąż naprawdę mokra, woda stała w dziurach w asfalcie, gdy jechałem, więc myślę, że miałem takie same warunki jak faworyci. Mówiłem sobie w zakrętach: “Yves, szybciej, ufaj oponom”. I jakoś skończyłem 5 sekund przed Van Aertem

– mówił.

Przepychanki na drodze do sukcesu

Yves Lampaert na ścieżce ku Tour de France miał kłopoty zdrowotne, w klasykach wypadał poniżej oczekiwań.  Lepiej wyglądał dopiero na trasie Paryż-Roubaix, w którym miał szansę na podium, ale po kraksie z udziałem kibica skończył na 10. miejscu. Ostatnio wywalczył wicemistrzostwo Belgii w jeździe na czas, ale na czołówki gazet trafił za niesportowe zachowanie.

31-latek w finale Baloise Belgium Tour nieprzepisowo zajeżdżał drogę Timowi Wellensowi, umożliwiając wygranie wyścigu swojemu drużynowemu koledze, Mauro Schmidowi. Sędziowie zdyskwalifikowali go za przepychanki, natomiast Patrick Lefevere wybrał go do składu na Tour de France jako kolarza radzącego sobie na bruku i w pociągu rozprowadzającym Fabio Jakobsena.

Lampaert w gorączce chwili nie zastanawiał się nad utrzymaniem koszulki ani strategią na kolejne etapy. Myślami wybiegł jednak do powrotu wyścigu na kontynent i wizycie w rodzinnej Belgii.

Będę miał żółtą koszulkę przynajmniej przez jeden dzień. Chyba do mnie to nie dotrze do końca Touru, może w poniedziałek, kiedy zobaczę moją dziewczynę i naszego syna. Chyba mogę być z siebie dumny. Chciałbym móc się cieszyć tym momentem z Timem Declercquiem, który jest moim najlepszym przyjacielem i który nie mógł być tu z powodu koronawirusa

– zaznaczył.