Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2022. Simon Yates szczęśliwy, ale niespełniony

Simon Yates po dekoracji etapu Giro d'Italia

Simon Yates (BikeExchange-Jayco) nie walczy w klasyfikacji generalnej Giro d’Italia, ale na koncie ma już dwa zwycięstwa etapowe. Brytyjczyk będzie próbował wygrywać w trzecim tygodniu, ale te osiągnięcia nie wynagrodzą mu straconej szansy w walce o maglia rosa.

Simon Yates wygrywał już etapy Giro d’Italia, więc w grupce z Richardem Carapazem, Vincenzo Nibalim i Jaiem Hindleyem nie czuł się nieswojo. Atak po zwycięstwo na 14. etapie wyprowadził we właściwym momencie, a Ekwadorczyk i Australijczyk nie inwestowali sił w pogoń, gdyż Brytyjczyk z ich punktu widzenia nie stanowił zagrożenia dla ich interesów.

Sobotnia próba na przedmieściach Turynu zapowiadała ataki z grupy faworytów, których ostatecznie nie brakowało. Grupa faworytów rzedła, a w ich gronie pozostawał Simon Yates. Jego obecność nie przyprawiała rywali o ból głowy, gdyż Brytyjczyk jako jedyny w czołówce nie zajmował wysokiego miejsca w klasyfikacji generalnej: do etapu przystąpił ze stratą niemal 20 minut do najlepszych kolarzy.

29-latek w czołówce swoim stylu kręcił głównie z tyłu grupki, ścigał atakujących zawodników, a pięć kilometrów przed metą sam rzucił się do ataku. Tu momentalnie zdobył kilkanaście sekund przewagi i na czele utrzymał się aż do końca etapu. 

Do sukcesu na czasówce w Budapeszcie dopisał zatem drugi sukces na tegorocznym Giro d’Italia. 

Plan na dziś zakładał zabranie się w ucieczkę. Próbowałem kilka razy na początku etapu, ale się nie dało. Może grupa byłą zbyt liczna, może nie chcieli mnie puścić. Nie wiem. Musieliśmy zmienić taktykę, żeby powalczyć o etapowe zwycięstwo. Patrzyłem na kolarzy Bora-hansgrohe. Oni zdecydowali się na przyspieszenie, ale nie wiem o co im chodziło: o etap czy o generalkę. Jechałem za nimi i robiłem wszystko, co było w mojej mocy, aby wygrać

– tłumaczył Brytyjczyk na konferencji prasowej. 

Simon Yates polewa się wodą po etapie Giro d'Italia

fot. Fabio Ferrari / LaPresse

Sukcesy etapowe to główna nadzieja 29-latka, aby uratować występ w Italii. Yates po raz kolejny przyjechał na Giro d’Italia, marząc o sukcesie w klasyfikacji generalnej i po raz kolejny na drodze do sukcesu pojawiła się przeszkoda. Tym razem był nią podjazd pod Blockhaus, gdzie kolarz BikeExchange-Jayco stracił do najlepszych ponad 11 minut. 

Zapytany o to, czy drugi sukces wynagradza wcześniejsze straty, Yates przyznał, że jego celownik był ustawiony wyżej.

Raczej nie. Nie chcę narzekać po zwycięstwie, ale przyjechałem tu wygrać wyścig, więc to tylko kolejny etap. Wygrałem już pięć, teraz mam szósty

– wyjaśnił. 

Na Blockhausie robiłem co mogłem, ale organizm odmówił posłuszeństwa

– wyjaśnił. 

Zwycięzca Vuelta a Espana z 2018 roku ma zbyt duże straty w ogólnym rankingu, żeby wmieszać się do walki, a od czołowej dziesiątki wciąż dzieli go ponad dziewięć minut. W ostatnim tygodniu może powoli wspinać się w klasyfikacji generalnej, ale jego celem będą raczej kolejne etapowe sukcesy. 

Mam nadzieję, że nogi będą kręciły jak dziś. Ten etap kosztował wszystkich, nie tylko mnie, bardzo wiele. Różnice są olbrzymie. Jeśli będzie równie gorąco w ostatnim tygodniu, mamy przed sobą niezwykle trudny ostatni tydzień

– podkreślił. 

Simon Yates w ataku po zwycięstwo na 14. etapie Giro d'Italia

fot. Fabio Ferrari / LaPresse

1 Comments

  1. Radoskan

    22 maja 2022, 05:03 o 05:03

    Szkoda że na 13 płaskim etapie dołoży sobie prawie 8 minut