Danielo - odzież kolarska

Ronde van Vlaanderen 2022. Tom Pidcock gotowy na wszystko

Tom Pidcock nie widzi się w roli faworyta Ronde van Vlaanderen, ale wie, że w 273-kilometrowym wyścigu ma szansę. “Nie ma miejsca na zachowawczą jazdę” – oceniał przed startem.

Pidcock w wieku 22 lat po raz drugi w karierze staje na starcie Wyścigu Dookoła Flandrii. Brytyjczyk zaliczany jest do faworytów, aczkolwiek ich lista jest długa, a wobec absencji kilku ważnych graczy, kwestia zwycięstwa jest sprawą otwartą.

Myślę, że dziś nie ma miejsca na zachowawczą jazdę. Jeśli [rywale] ruszają wcześnie, musisz z nimi być, bo inaczej masz po wyścigu. Mogę sobie wyobrazić, że zabawa zacznie się wcześnie, że Pogacar, który ma mniej doświadczenia, ruszy wcześniej, kiedy jest jeszcze łatwo się ustawić na dobrej pozycji. Potem zdecydują nogi. Trzeba być przygotowanym na wszystko

– ocenił Brytyjczyk podczas konferencji prasowej z udziałem “Rowery.org”.

22-latek w tym roku do klasyków przystąpił na uprzywilejowanej pozycji: jako jeden z liderów zespołu Ineos Grenadiers. Brytyjska ekipa widzi w Pidcocku przyszłego lidera: kolarz z Yorkshire podpisał już pięcioletni kontrakt, a w ostatnich tygodniach korzystał z szansy zdobywania doświadczenia w klasykach i sprawdzenia się w otoczeniu młodego zespołu.

We środę Pidcock zajął trzecie miejsce w Dwars door Vlaanderen.

Wczoraj nabrałem pewności siebie. Wyścig był trudny, ale ruszyliśmy do niego bojowi nastawieni. Finał może nie poszedł po naszej myśli, mogliśmy to inaczej rozegrać, ale jestem zadowolony z tego jak pojechałem, jak się czułem i jak funkcjonował zespół

– mówił we czwartek.

Podium flandryjskiego semi-klasyku to jego pierwszy dobry wynik w tegorocznej kampanii klasyków, wywalczone po walce z najlepszymi, w tym z Mathieu van der Poelem. Pidcock inicjował akcje i walczył w finale, zapominając o problemach zdrowotnych, które popsuły występy w Strade Bianche i w Mediolan-San Remo.

Brytyjczyk nieco lepiej czuł się już podczas Gandawa-Wevelgem, ale przyczyny kłopotów z trawieniem nie są jeszcze wyjaśnione.

Nie wiem czy całkowicie wyzdrowiałem. Nie czułem się dobrze od jakiegoś czasu, na Mediolan-San Remo źle zareagowałem na cukry, żołądek się zbuntował. Wczoraj czułem się dobrze, cieszyłem się wyścigiem. Czułem się znowu sobą. To ważne przed Ronde. Jasne, w niedzielę będzie 100 kilometrów więcej, więc będzie trudniej, ale mamy dobry zespół

– ocenił Pidcock.

Dwars door Vlaanderen stanowił oczywiście jedynie przygrywkę do Wyścigu Dookoła Flandrii. Pidcock nie martwi się 273-kilometrowym dystansem, ale jest świadomy swoich ograniczeń.

Problemy zdrowotne będą miały wpływ, ale dystans przejadę, pokazałem na mistrzostwach świata w tamtym roku, że daję radę po 250 kilometrach. Taki dystans to też wyzwanie, zwłaszcza dla kolarze takiego jak ja, który nie przejechał w karierze wielu takich imprez. Ale nie uważam, że to mnie ogranicza

– zapewnił.

Dla mnie jest trudniej, bo jestem lekki, nie mam takiej mocy jak niektórzy klasykowcy. Ale po 250 kilometrach to obraca się na moją korzyść.

I dodał:

Nie posiadam wielkiego doświadczenia, więc korzystam z tego, które mam.