Danielo - odzież kolarska

Il Lombardia 2021. Primoz Roglic: “w klasykach nie ma miejsca na poprawki”

Primoz Roglic bywał już faworytem Grand Tourów, dziś natomiast jest jednym z kandydatów do zwycięstwa w Il Lombardia.

Słoweniec, trzykrotny zwycięzca Vuelta a Espana, drugi kolarz Giro d’Italia i Tour de France, w klasykach ma na koncie pięć zwycięstw, w tym ubiegłoroczny triumf w Liege-Bastogne-Liege. Triumf w Il Lombardia to cel ostatniej części sezonu.

Słoweniec, który na przełomie sierpnia i września wygrał cztery etapy i klasyfikację generalną Vuelta a Espana, w październiku siły rzucił na front włoskich klasyków. Pewne zwycięstwa w Giro dell’Emilia i Mediolan-Turyn potwierdziły, że 31-latek wciąż ma siły. W rozgrywce na trasie Il Lombardia będzie jednym z rozdających karty.

Wygląda na to, że w klasykach idzie mi coraz lepiej. Podoba mi się jednodniowe ściganie. Uczę się, takie wyścigi też muszę jeździć, jeśli chcę odnosić sukcesy. To piękne, kiedy jesteś w stanie walczyć z najlepszymi w klasykach

– powiedział po wygranej w Turynie.

W klasykach nie ma miejsca na poprawki, nie dostaniesz drugiej szansy. W etapówkach to się wyrównuje, w klasykach potrzeba trochę szczęścia, trzeba mieć super dzień i trochę szczęścia, aby odnieść sukces.

W jakiej formie jest Roglic i jak bardzo doskwiera mu zmęczenie sezonem?

Nie zaprzątam sobie głowy porównywaniem czy jestem w dobrej formie czy lepszej. Jadę z dnia na dzień, dopóki mnie to cieszy i mam wyniki, to perfekt

– wyjaśnił z rozbrajającą szczerością.

Start w Il Lombardia Roglic traktuje jako ostatni cel sezonu. Kolarz Jumbo-Visma podkreślił kilka razy, że choć jego zwycięstwa na finiszach mogą wyglądać na odnoszone z łatwością, wysiłek potrzebny do pokonania najlepszych w stawce jest bardzo kosztowny. 

Możemy się spodziewać bardzo trudnego wyścigu. Nie tylko na ostatnim podjeździe, ale dość wczesnego otwarcia. Możemy z pewnością siebie podejść do takiego scenariusza

– zapowiedział

Roglic dobrze odnalazł się  na trasie Mediolan-Turyn, gdy atak na 45 kilometrów przed metą przypuściła ekipa Deceuninck-Quick-Step. Przy akompaniamencie bocznego wiatru koledzy João Almeidy i Remco Evenepoela zdołali sformować 20-osobową czołówkę i wpędzić w kłopoty sporą grupę faworytów.

Nie myślisz za bardzo w takich sytuacjach. Jeśli główkujesz, to znaczy, że jedziesz w drugiej grupie. Ten atak zabolał, nie byłem na to gotowy. Chłopaki z Deceuninck-Quick-Step cisnęli bardzo mocno. Nigdy nie wiadomo co lepsze w takiej sytuacji – zostać czy pakować się do takiej akcji – [Adam] Yates zdołał przeskoczyć, ja w pierwszej grupce pracowałem, jechałem na maksa. Na szczęście skończyło się dobrze dla nas, wystarczyło mi sił, aby odnieść zwycięstwo

– komentował Roglic.

Musimy się spodziewać czegoś podobnego na trasie Lombardii

– dodał.