Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2021. Ben O’Connor 4. w debiucie

Ben O’Connor w debiucie w Tour de France wywalczył czwarte miejsce. Australijczyk, który w tym roku został liderem ekipy AG2R Citroën, nie spodziewał się takiego wyniku.

Dostał kontrakt na rok, aby atakować na górskich etapach. Jego pozyskanie nie wiązało się z szerszą strategią ekipy AG2R Citroën. Cztery miesiące później 25-letni Australijczyk przygotowywał się do Tour de France z nowym kontraktem w kieszeni i nadziejami na wygranie etapu “Wielkiej Pętli”. Kolejne trzy tygodnie przerosły oczekiwania jego samego, ale i szefostwa jego ekipy.

Ben O’Connor na 4. miejscu zakończył Tour de France, choć pierwszego dnia leżał w kraksie i nie oceniał wysoko swoich szans na dojechania do Paryża.

Postawilibyście pieniądze na to, że skończę Tour na czwartym miejscu? Nie sądzę

– cytuje go “Cyclingnews”.

Australijczyk, który w 2020 wygrał etap Giro d’Italia, szalupę ratunkową na koniec sezonu dostał od francuskiego zespołu Vincenta Lavenu. Znany dotychczas jako kolarz uciekający w górach trafił do zespołu, który po odejściu Romaina Bardeta nie miał w zasadzie lidera na etapówki.

5. miejsce w Tour des Alpes Maritimes et du Var, 12. w Paryż-Nicea, 6. w Tour de Romandie i 8. w Criterium du Dauphine nie przeszły jednak bez echa. O’Connor już przed tym ostatnim startem podpisał nowy kontrakt i choć oczekiwania w kontekście Tour de France nie były z nim związane, został de facto liderem ekipy.

Australijczyk po kraksie na pierwszym etapie miał rozcięte przedramię i obity bark. Kontuzje te okazały się do wytrzymania i 25-latek wydobrzał na tyle, że pierwszy alpejski odcinek pokonał w grupce faworytów. Awans na 18. miejsce następnego dnia pozwalał myśleć o zabraniu się do ucieczki, co młodzian skwapliwie wykorzystał. Do Tignes dojechał jako pierwszy, wygrywając pierwszy w karierze etap “Wielkiej Pętli” i awansując na pozycję wicelidera wyścigu.

Na tej nie zabawił długo: kryzys na Mont Ventoux kosztował go spadek na piąte miejsce. Pozycję tę, z krótką przerwą po chwilowym awansie Guillaume’a Martina, utrzymał do Pirenejów. Na odcinku zwieńczonym wspinaczką do Luz Ardiden awansował za to na czwarte miejsce, po kryzysie Rigoberto Urana.

Pierwszego dnia myślałem, że złamałem ramię. Zakładali mi szwy, byłem cały obolały, podobnie jak mi koledzy, którzy też ucierpieli w kraksach. Kiedy myślę o tym początku, mogę delektować się tym szczęściem, jakie jest dziś moim udziałem

– mówił w komunikacie prasowym zespołu.

O’Connor na czasówce w Nowej Akwitanii wybronił się przed Wilco Keldermanem i stolicy Francji zajął 4. miejsce.

W piątek [przed czasówką] czułem napływ różnych emocji, myślałem o Tourze i o tym, co ja tu robię. Jestem bardzo szczęśliwy. To dla mnie nowy rozdział, rozpoczęty w zespole, który zaufał australijskiemu kolarzowi

– dodał.

Kolarz z położonego na zachodnim wybrzeżu Australii Subiaco z ekipą AG2R Citroën związany jest do końca sezonu 2024. Australijczyk etapówki ma na celowniku, ale do pytania o przyszłość w największym wyścigu świata podszedł ostrożnie.

Walka o żółtą koszulkę to inna gra, inny poziom. Mam nadzieję któregoś dnia przywdziać maillot jaune, ale musiałbym dalej się tak rozwijać. Zobaczymy

– podkreślił w rozmowie z “Cyclingnews”.

1 Comments

  1. szczebelek

    20 lipca 2021, 11:19 o 11:19

    W zeszłym roku szaleli Mcnullty, Hindley , Hart , a w tym O’Connor czy Vindegaard… Dobrze by było gdyby panowie regularnie walczyli w GT jak Pogacar czy Bernal, bo jak ktoś wygrywa dwukrotnie trzytygodniowy wyścig, to trudno mówić o niespodziance. Nawet gdyby nie wygrywali, ale meldowali w klasyfikacji generalnej na wysokich miejscach, to też rywalizacja byłaby inna. Hart w ogóle jest na innym poziomie przygotowania, MC był pomocnikiem, a Hindley był zamieszany w kraksy? Trudno nie zastąpić Bardet’a, który był liderem, ale w ostatnich sezonach raczej pod formą.