Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2021. Egan Bernal: “jeden kolarz jest silniejszy ode mnie”

Egan Bernal na kluczowych odcinkach Giro d’Italia znalazł dwóch kolarzy, którzy okazali się lepiej przygotowani do trzeciego tygodnia zmagań. Simon Yates i João Almeida odjechali Kolumbijczykowi na Sega di Ala i na Alpe di Mera, ale 24-letni lider wyścigu nie był tym specjalnie zmartwiony i uważa tylko na brytyjskiego zawodnika.

Kolarz Ineos Grenadiers wciąż prowadzi w walce o maglia rosa i przed dwoma ostatnimi etapami ma 2:21 przewagi nad Damiano Caruso (Bahrain Victorious) i 2:49 nad Simonem Yatesem (Team BikeExchange).

Kolumbijczyk na stromej, blisko 10-kilometrowej wspinaczce na Alpe di Mera wytrzymał ataki rywali, ale nie bez problemów. Z pomocą Jonathana Castroviejo i Daniela Martineza poskromił zapędy Damiano Caruso, João Almeidy, Aleksandra Vlasova (Astana-Premier Tech) i Hugh Carthy’ego (EF Education-Nippo), a na mecie do zwycięskiego Yatesa stracił 28 sekund a o Almeidy 17 sekund.

Różnice te, nawet przy doliczeniu bonifikat, to jednak krople w morzu tego, co potrzebne jest obu zawodnikom do wpędzenia w kłopoty Bernala. Yates, który trzeci tydzień zaczął 4:20 za Bernalem, redukuje straty, ale w tej chwili realistycznie liczyć może na przeskoczenie drugiego Caruso. Almeida z kolei do finałowej partii wyścigu podszedł ze stratą prawie 9 minut, stąd większe parcie na wygranie etapu niż zbudowanie sekundowych przewag.

Bernal jest w pełni świadomy, że agresywna jazda w pierwszej partii wyścigu i dwa etapowe zwycięstwa dają mu bezpieczny póki co bufor.

Dla mnie najważniejsze jest dojechanie do Mediolanu w tej koszulce. Lubię atakować z daleka, ale w tej chwili jeden kolarz jest silniejszy ode mnie, Yates. Muszę rozsądnie dysponować przewagą, jaką zdobyłem atakując w pierwszej partii Giro. Nie chcę popełnić błędu i zaprzepaścić drużynowego wysiłku, jakim jest maglia rosa. Chcę pojechać spokojnie i utrzymać koncentrację, aby zrealizować cel w Mediolanie

– powiedział na konferencji prasowej.

Lider wyścigu na ostatnich 2500 metrach samotnie gonił Yatesa, na kole mając tylko Almeidę i Caruso. Kolumbijczyk nie otrzymał wielkiego wsparcia od Portugalczyka, a ostatni kilometr przejechał spokojniej, po tym jak kolarz Deceuninck-Quick-Step ruszył w pogoń za etapowym zwycięstwem.

Dziś ważne było, aby mieć tak doświadczonych kolegów jak Castroviejo, który nadawał tempo na pierwszej partii wspinaczki. Yates od razu zyskał 20-30 sekund, ale my wiedzieliśmy, że też jedziemy szybko, więc musiałem tylko jak najlepiej rozplanować wysiłek. Nie chcę ryzykować. Na koniec może istotnie straciłem więcej. To była bardzo szybka wspinaczka, może mogłem pojechać pokonać ją o 5-10 sekund szybciej, ale nie wiem czy to by się opłaciło. Chciałem osiągnąć metę bez zajechania się, chciałem zachować nieco energii na kolejne dwa dni

– tłumaczył.

© Rowery.org

24-latek nie dostał pytania o stan pleców, których kontuzja i widmo jej pogorszenia wisi nad nim i jego poczynaniami, aczkolwiek w jednej z odpowiedzi napomknął o właściwym odżywianiu na ostatnich kilometrach. To sugerować może, że problem w finale 17. etapu spowodowany został nie tyle dolegliwościami pleców, co niedożywieniem.

Jestem o krok bliżej zwycięstwa. To był ważny dzień, zwłaszcza po tym, co stało się na Sega di Ala. Po tym etapie starałem się odżywiać się jak najlepiej i odpocząć jak najwięcej. Dziś czułem się pewnie, pewnie podejdę do jutrzejszego etapu i czasówki

– zaznaczył.

Bernal jutro musi wytrzymać górski etap prowadzący przez Passo San Bernardino, Passo della Splunga i finałową wspinaczkę do Alpe Motta. Dwie pierwsze górskie premie zlokalizowane są powyżej bariery 2000 metrów nad poziomem morza. Na zakończenie kolarzy czeka 30-kilometrowa czasówka w Mediolanie.

Myślałem, że będzie na odwrót, że stracę za w pierwszej części wyścigu, bo nie czułem się wtedy najlepiej. Zakładałem, że wydobrzeję na koniec wyścigu. Wyszło na odwrót. Bardzo chciałem zyskać na etapie do Montalcino. Może myślałem, że będę w lepszej formie na tych finałowych wspinaczkach w trzecim tygodniu, ale czuję się dobrze. Jeden kolarz jest po prostu mocniejszy

– ocenił.

6 Comments

  1. defy

    28 maja 2021, 20:59 o 20:59

    Trzymam kciuki za Yates’a! Należy się mu to zwycięstwo, choć 2 miejsce to też wielki sukces dla niego i teamu! Jak wygra Bernal to tylko przedłuży zabetonowanie Wielkich Tourów przez Ineos.

  2. szczebelek

    29 maja 2021, 10:04 o 10:04

    Jak Yates chce robić duże przewagi uciekając na ostatnim podjeździe?

  3. seven

    29 maja 2021, 10:41 o 10:41

    A za co mu się należy? To w życiu coś się należy? Myślałem że na wszystko trzeba zapracować. A Bernal chyba lepiej zapracował od Yatesa który cały wyścig jedzie bezpłciowo, tylko na jednym etapie gdy słabszy dzień miał Bernal pojechał ok 😉

  4. albajn dzik

    29 maja 2021, 11:31 o 11:31

    Chyba jest jeszcze Jumbo z Roglicem i UAE z Pogacarem. Nie te czasy juz tak wielkiej dominacji Ineos

  5. tak się zastanawiam

    29 maja 2021, 13:24 o 13:24

    “Ineos betonuje Wielki Toury”? To Vuelta już nie jest wielkim tourem?

  6. Defy

    29 maja 2021, 17:32 o 17:32

    Do tych marud powyżej: należy się za to, że jedzie w nieporównywalnie słabszej ekipie, gdzie nie jest holowany na kole przez 3 tygodnie jak Bernal na tym Giro czy wygrywając TdF bez wygrania etapu i sam musi pracować. Tak Ineos betonuje GT, policzcie sobie ile GT w ostatnich latach wygrało Sky-Ineos a ile inni.