Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2021. Maciej Bodnar: “Mam nadzieję, że w końcu pokażę się w czasówkach”

Maciej Bodnar rozpoczął czwarte w karierze Giro d’Italia z zadaniem wsparcia Petera Sagana w walce o etapowe zwycięstwa. Słowacki champion po raz kolejny polegał będzie na umiejętnościach i mocy Polaka, który w Turynie rozpoczyna 14 w karierze wyścig trzytygodniowy.

Z doświadczenia 13 ukończonych już wyścigów trzytygodniowych, w tym ośmiu przejechanych razem z Saganem, zawodnik Bora-hansgrohe czerpał będzie zwłaszcza w pierwszej partii wyścigu. Płaskie i pagórkowate etapy, w które celuje Sagan, Bodnar pozna na czele peletonu, a do jego zadań należało będzie ustawienie lidera na jak najlepszej pozycji lub rozerwanie grupy, aby zgubić głównych rywali Słowaka.

Polak do Turynu przyjechał po miesięcznym okresie treningów, a otwierająca wyścig krótka czasówka będzie jego pierwszym bojowym testem.

Czuję się bardziej spokojny, doświadczenie pewnie robi swoje. To wszystko przejdzie na starcie czasówki, tam poczuję adrenalinę. Pracowałem teraz dosyć mocno, choć nie ścigałem się po Flandrii [Ronde van Vlaanderen]. Czułem się nieźle w ostatnim tygodniu, tylko wczoraj coś nie za bardzo, ale mam nadzieję, że to tylko efekt długiej podróży i że wszystko będzie dobrze na starcie. Jestem spokojny, bo wiem, że potrenowałem solidnie, co pokazał nawet mały test, który ostatnio zrobiłem

– powiedział w rozmowie z “Rowery.org” przed startem wyścigu.

Włoska impreza rozpoczęła się płaskim etapem jazdy indywidualnej na czas w Turynie, na dystansie prawie 9 kilometrów. Zawodnicy w piątek nie mieli okazji na dokładne zapoznanie się z trasą w centrum miasta ze względu na wciąż otwarty ruch, co na rekonesans pozostawia jedynie sobotni poranek.

Chcieliśmy przejechać we czwartek, ale się nie dało w takim ruchu. To będzie szybka i intensywna czasówka. Trzeba pojechać ile fabryka dała, ale z głową. Nasi trenerzy i nasz sztab mówili, że ostatnie 2,5 kilometra będzie pod wiatr. Zapowiadają około 10 km/h na dojeździe na metę, to nie jest mocny wiatr, ale tam najwięcej można zyskać. Z wiatrem trzeba mocno jechać, ale nie za mocno, żeby zostało trochę sił na te ostatnie 2 kilometry

– ocenił przed startem Bodnar.

Zdecydują sekundy. Na czasówce podczas Tirreno-Adriatico byłem 19., a gdybym pojechał trzy sekundy szybciej, to byłbym w piętnastce. Ta naprawdę możesz pojechać dobrą czasówkę, ale pojedzie tych 20 kolarzy trzy sekundy lepiej, patrzysz na wyniki i jest kiepsko. Tutaj każda sekunda jest ważna, nie można sobie pozwolić na żadne błędy.

Kliknij na obrazek, aby posłuchaj podcastu #MisjaGiro. Jesteśmy na Soundcloud i Youtube.

W tym sezonie każda z rozegranych etapówek cyklu WorldTour oferowała etap jazdy na czas, aczkolwiek żaden z nich nie przekraczał 20 kilometrów. Bodnar, który preferuje nieco dłuższe i bardziej pofalowane odcinki, póki co przejechał do tej pory jeden etap jazdy indywidualnej na czas, 10-kilometrowy odcinek na zakończenie Tirreno-Adriatico.

Myślę, że nie jest to dobry punkt odniesienia jak pojechałeś na Tirreno. To jest tylko 10 kilometrów, początek sezonu, zawodnicy różnie wchodzą w sezon, a w tym roku to była dla wielu kolarzy pierwsza etapówka. Bardziej widoczne kto jest na jakim poziomie będzie po Giro i kolejnych startach

– wyjaśnił.

Bodnar sobotnią próbę zakończył z 15. wynikiem. Do zwycięskiego Filippo Ganny stracił 28 sekund, do miejsca w pierwszej dziesiątce zabrakło mu pięciu sekund.

Zrobiłem, co mogłem. Może było kilka momentów, w których mogłem pojechać szybciej, ale dałem z siebie wszystko i mój czas na mecie to wszystko, na co było mnie stać. Miałem nadzieję na miejsce w dziesiątce, ale to trudne zadanie. Forma jest jednak dobra, Giro jest długie, mamy 20 szans walki o etapy z Peterem i w klasyfikacji generalnej z Emanuelem

– komentował po zakończeniu zmagań.

Między Saganem a Buchmannem

Zespół Bora-hansgrohe do tegorocznego Giro d’Italia przystępuje z Peterem Saganem, który powalczyć ma o etapowe zwycięstwa, oraz z Emanuelem Buchmannem, który liczy na włączenie się do walki o wysokie lokaty w klasyfikacji generalnej. 

Będziemy się na pewno uzupełniać. Mamy cele na etapach, które są dobre dla Petera, ale również w walce o generalkę. Musimy się poruszać razem, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Wiadomo, że na płaskich etapach będziemy jechali na Petera i ja będę miał więcej pracy, od tego tu jestem. Aczkolwiek potem mogą przyjść takie etapy, na których mogę opiekować się naszymi góralami na mniejszych górkach. Mamy fajny skład: [Matteo] Fabbro i [Giovanni] Aleotti to są mocni górale. Fajna drużyna, wygląda dobrze i mam nadzieję, że tak będzie przez całe Giro

– analizował.

W pracy z Saganem na płaskich i pagórkowatych etapach Bodnar otrzyma wsparcie ze strony Daniela Ossa, barczystego Włocha, który w przepychankach na ostatnich kilometrach straszy nie tylko generowaną mocą, ale i zawadiackim rockandrollowym wyglądem. Polak liczy, że pozwoli to na lepszy podział obowiązków niż w roku ubiegłym, gdy Sagana prowadził momentami samodzielnie.

Rok temu musiałem sam chować się, żeby jak najdłużej zostać z Peterem, nawet do ostatniego kilometra. Nie mogłem cały czas jechać na wietrze, bo akurat było nas tylko dwóch. Czasami się to udawało i potem Peter już sam robił robotę, teraz jest ze mną Daniel Oss. To duże ułatwienie, on będzie tym ostatnim pomocnikiem Petera, jest troszkę szybszy ode mnie

– dodał.

fot. Marco Alpozzi/LaPresse

Sagan konkurencję będzie miał sporą i, podobnie jak przed rokiem, na typowo sprinterskich odcinkach będzie musiał zainwestować sporo sił, aby na kresce wystawić koło sprinterom takim jak Caleb Ewan. Słowak tylko w ostatnich dwóch Grand Tourach (Giro i Tourze w 2020 roku) zajął 11 miejsc w pierwszej piątce etapu, w tym siedem na etapowym podium. Tegoroczne Giro d’Italia oprócz pięciu sprinterskich odcinków oferuje byłemu mistrzowi świata cztery dodatkowe okazje na odniesienie etapowego zwycięstwa: Sagan znakomicie radzi sobie na nieco trudniejszych trasach, co w 2020 roku poparł wygraną etapową w Tortoreto. Na podobnych odcinkach wraz z Bodnarem i Ossem będzie chciał się pokazać także w tym roku.

Takim najlepszym pociągiem będzie chyba ten zespołu UAE Team Emirates, w którym Fernando [Gaviria] będzie miał do pomocy [Maximiliano] Richeze i [Juana Sebastiana] Molano. Może Jumbo-Visma z [Dylanem] Groenewegenem,  choć nie wiem jak on się będzie czuł, może Viviani w Cofidisie odpali. W tym roku rzeczywiście nie ma takiego pociągu Quick-Stepu ani takiego rozprowadzenia jakie [Arnaud] Demare miał przed rokiem. Pewnie będzie trochę bardziej chaotycznie. Dobrze, że jest liczne grono sprinterów, bo na pewno łatwiej będzie gonić ucieczki i kontrolować wyścig. Ale jak przyjdą etapy troszkę pagórkowate, nie typowo sprinterskie, to dla nas lepiej

– zaznaczył Bodnar.

Imprezy mistrzowskie

Sześciokrotny mistrz Polski w jeździe indywidualnej na czas, zgodnie z ustanowioną na niepewny czas pandemii polityką ekipy Bora-hansgrohe, nie poznał jeszcze dalszego programu startów. W roku olimpijskim na uwadze ma jednak imprezy mistrzowskie, które będą głównym celem jego przygotowań po Giro d’Italia.

Myślałem już co po Giro, ale na razie chcę się na nim skupić. Z doświadczenia wiem, że po Grand Tourze ma się jeszcze nogę, ale to zależy od tego, jak się go przejedzie. Pewnie nie będziemy kontrolować na każdym etapie, więc mam nadzieję, że się nie wyjadę do końca. Później raczej wystartuję w mistrzostwach Polski, chciałbym pojechać w Tour de Pologne. Wiadomo, o Igrzyskach myśli każdy. Sam jestem ciekaw jaka będzie moja dyspozycja

– powiedział.

Polak, któremu lata specjalizacji jeździe na czas pozwoliły sięgnąć po sześć tytułów mistrza kraju, wicemistrzostwo Europy i etap Tour de France, w sezonie 2020 na czasówkach wypadał poniżej własnych oczekiwań i nie był w stanie nawiązać walki z najlepszymi specjalistami w tej konkurencji. W roku olimpijskim ma nadzieję złapać wiatr w żagle, choć zdaje sobie sprawę, że wejście do czołówki to zadanie bardzo trudne.

Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze, że pokażę się w końcu na czasówkach i że poprzedni rok pozostanie jakimś małym nieporozumieniem. Zobaczymy, na pewno tak łatwo się nie poddam, jeśli chodzi o czasówki i będę chciał się przygotować do imprez mistrzowskich jak najlepiej

– zadeklarował.

Na rowerze czasowym Bodnar po raz pierwszy sprawdzi się w Turynie, a bardziej miarodajny test będzie miał okazję przejść w Mediolanie, na 30-kilometrowej próbie wieńczącej wyścig.

Aż tak daleko nie wybiegam myślami, bo wiem, że etapy wcześniejsze są bardzo ciężkie. Wiesz, powiedzmy, że w ostatnim tygodniu będzie deszcz i zimno w górach, to możesz się ostatniego dnia po prostu czuć fatalnie. Na tę ostatnią czasówkę wpływa to, jaki jest trzeci tydzień

– przyznał.

Taka trasa bardziej by mi odpowiadała, może gdyby jeszcze była delikatnie pagórkowata. Takie pagórki zawsze mi lepiej wychodziły, gdyż można bardziej taktycznie podejść do takiej czasówki.

1 Comments

  1. Phillipgiberttogoscinieosiagnątegomlodedzikivan.

    8 maja 2021, 23:27 o 23:27

    Ja życzę Maćkowi najlepszego. Do dzisiaj pamiętąm jak wygrał etap na tdf i emocje. To pociągnięcie na wietrze z frumim i Saganem. Faj.