Danielo - odzież kolarska

Tour de Romandie 2021. Michael Woods: “Nie tak chciałem przejąć koszulkę”

Michael Woods wygrał królewski etap Tour de Romandie i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej wyścigu, ale swoje szanse na końcowy triumf ocenia realistycznie. Upadek w finale królewskiego odcinka pokrzyżował plany Gerainta Thomasa, ale Walijczyk powinien być w stanie wywalczyć zwycięstwo na niedzielnej czasówce.

Zgodnie z przewidywaniami wyścig Tour de Romandie rozstrzygnąć się miał na wspinaczce do Thyon 2000, 21-kilometrowym podjeździe, który w sobotę najlepsi zawodnicy rozpoczęli w mglistych i deszczowych warunkach, goniąc pozostających na czele uciekinierów.

Główną rolę myśliwego odegrał Kanadyjczyk Michael Woods, który na stromym podjeździe podkręcał tempo na ostatnich 5 kilometrach, łapiąc uciekinierów i zyskując niewielką przewagę nad grupką dwóch najlepszych kolarzy wyścigu: Marca Solera (Movistar Team) i Gerainta Thomasa (Inoes Grenadiers). Walijczykowi dojechać udało się na 2 kilometry przed metą, za nim męczył się jeszcze Ben O’Connor (AG2R Citroën) i trójka na ostatnim kilometrze podzielić się miejscami na etapowym podium.

Woods linię mety przeciął jako pierwszy, aczkolwiek sprint na mokrej i wciąż pnącej się szosie wyglądał przedziwnie, gdyż jadący z nim bark w bark Thomas stracił panowanie nad rowerem i upadł na ostatnich 30 metrach.

Jestem bardzo szczęśliwy. Miałem nogę, czułem się świetnie. Nie tak chciałem jednak przejąć koszulkę lidera, widok upadającego Thomasa nie był przyjemny

– zaznaczył 34-latek.

Woods przed ostatnim etapem, 16-kilometrową czasówką we Fryburgu, ma 11 sekund przewagi nad Thomasem. Kanadyjczyk realistycznie ocenia swoje szanse w starciu z zawodnikiem Ineos Grenadiers.

Żółta koszulka lidera w wyścigu z cyklu WorldTour to zawsze coś wyjątkowego. Jestem dumny z siebie i mam nadzieję, że uda mi się wywalczyć miejsce na podium

– powiedział.

Thomas, który upadł na ostatnich 30 metrach etapu, na metę wjechał 21 sekund za Kanadyjczykiem i 4 sekundy za Benem O’Connorem.

Nie czułem własnych dłoni. Próbowałem zmienić bieg, ale nagle straciłem panowanie nad kierownicą. To strasznie frustrujące, mogłem po prostu dojechać drugi… Chciałem wygrać etap, wygrać coś. To strasznie frustrujące

– zameldował przed kamerami “Eurosportu”.

34-latek, który w tym sezonie dobrą formę zaprezentował już na trasie Volta a Catalunya, jutro będzie miał okazję na wywalczenie pierwszego zwycięstwa od 2018 roku.

Czuję się dobrze fizycznie, boli taka głupia strata w finale tak trudnego etapu. Jutro spróbuję nadrobić. 11 sekund nie przesądza wyścigu. Potrzebuję gorącego prysznicu, muszę przestać się rozczulać i skupić się na jutrze

– podsumował.