Danielo - odzież kolarska

Alpecin-Fenix jedzie na luce w przepisach

Belgijski zespół Alpecin-Fenix nie zamierza ubiegać się o licencję WorldTour, gdyż tańszym kosztem zagwarantował sobie prawo do udziału w całym cyklu WorldTour.

W zeszłym sezonie ekipa braci Roodhooft, której gwiazdą jest Mathieu van der Poel, wygrała klasyfikację na najlepszy zespół drugiej dywizji. A to według regulaminu Międzynarodowej Unii Kolarskiej oznacza, że Alpecin-Fenix ma prawo wystartować we wszystkich wyścigach WorldTour. Ma prawo, lecz nie musi, w przeciwieństwie do wszystkich innych grup z pierwszoligową licencją.

Alpecin-Fenix wykorzystuje lukę w prawie. Alpecin jest drużyną pro-kontynentalną, ale w żadnym wypadku nie jest drużyną małą. Roodhooftowie podjęli taktyczną decyzję, by pozostać na zapleczu. Szanuję ich. Są w pewnym sensie wzorem dla naszej dyscypliny sportowej. Ale powinni jasno powiedzieć, że status pro-teamowy jest tylko i wyłącznie trikiem

– napisał w swojej kolumnie na łamach gazety “Het Nieuwsblad” Patrick Lefevere.

Menadżer Deceuninck-Quick-Step był mocno podirytowany zachowaniem Jaspera Philipsena z Alpecin-Fenix na trasie Scheldeprijs, który nie pracował w ucieczce. Philipsen przeciął linię mety na pierwszym miejscu przed podopiecznymi Lefevere’a: Samem Bennettem i Markiem Cavendishem.

Alpecin-Fenix z racji statusu ProTeam jest zobowiązany do zagwarantowania pensji minimalnych zawodnikom na poziomie o około 20% niższym niż w WorldTourze (32 zamiast 40 tys. euro rocznie), a sama licencja kosztuje 19 tysięcy euro zamiast 81 500 euro (około 76% mniej).

Wielokrotnie chciałem odpowiedzieć organizatorom: dzięki za zaproszenie, ale nie przyjedziemy. Roodhooftowie znajdują się w lepszej pozycji wyjściowej, bo nie muszą uczestniczyć we wszystkich wyścigach z najwyższej serii. Nie chcą, to nie muszą. Poza tym o wiele bardziej opłaca im się zatrudnić takiego Juliena Vermote’a niż my, chociaż jesteśmy bezpośrednimi konkurentami w klasykach

– dodał Lefevere.

Koncepcja i sukces Alpecin-Fenix zależne są od Van der Poela. Organizatorzy wyścigu WorldTour muszą przekazać na konto bankowe ekipy z pierwszej dywizji 8,5 tys. euro w ramach premii startowej. W przypadku o klasę niżej notowanych ekip jest to suma rzędu 3,5 tys. euro, którą można negocjować. Ten kto chce pochwalić się w stawce wyścigowej Van der Poelem ten zapłaci.

Aktualnie Roodhooftowie nie mają żadnego powodu, by bić się o WorldTour. Mają zagwarantowane miejsce startowe we wszystkich wyścigach. Każdy organizator chce widzieć u siebie Van der Poela. Szkoda myśleć, co by się stało, gdyby ten przez kontuzję musiał dłuższy okres czasu pauzować. Nie życzę im oczywiście tego, ale byłby to z pewnością bardzo stresowy test dla ich pro-teamowego modelu

– ocenił Lefevere.