Danielo - odzież kolarska

Thymen Arensman: “Nie muszę wybierać”

Thymen Arensman talent do wysiłku na rowerze ma po rodzicach. Kolarstwa początkowo nie traktował aż tak poważnie, ściganie w ekipie młodzieżowej łączył ze studiowaniem historii. Rzymskich cesarzy i geopolityczne aspekty Zimnej Wojny porzucił jednak wobec prospektów rozwinięcia skrzydeł w zawodowym peletonie.

Thymen Arensman 21 lat skończył w dniu prezentacji Team DSM, gdy rozmawialiśmy o jego ekspresowej podróży z juniorskich przełajów do ścigania się o etapowe zwycięstwa na trasie Vuelta a Espana. Młody Holender zaczął przygodę z zawodowym kolarstwem w erze pandemii, ale w zespole DSM znalazł sobie miejsce, by zaprezentować swoje umiejętności.

Kolarstwo to sport rodzinny: kolarstwo połączyło najpierw moich dziadków, potem moich rodziców. Ja też zacząłem jeździć. Talent mam po rodzicach, wyszło tak, że udało mi się zacząć zarabiać na życie moim hobby, co bardzo mnie cieszy

– przyznał.

Odkrytą w kategorii juniorskiej umiejętność, jak sam mówi, “szybkiego jeżdżenia rowerem” nie była dużym zaskoczeniem, ale zawodnikowi z Deil nie spieszyło się do zawodowego peletonu. Wyniki w 2017 roku z juniorskiego ścigania katapultowały go do jednej z najlepszych młodzieżówek w peletonie, a w barwach tejże, niemalże z marszu, Holender zajął 2. miejsce w Tour de l’Avenir.

Dostałem szansę dołączenia do SEG Racing Academy, a kiedy zająłem drugie miejsce w Tour de l’Avenir, kierownictwo ekipy powiedziało mi, że zainteresowanych mną jest kilka ekip WorldTour. Wtedy pomyślałem, że to może być początek czegoś poważniejszego

– tłumaczył.

Arensman jako młodzieżowiec zajmował się wieloma rzeczami. Ścigał się na szosie, rywalizował w przełajach, studiował. Studia historyczne zostawił po dwóch latach, ale tej furtki nie zamknął: na uczelnię wrócić może i po roku uzyskać dyplom.

Furtkę do zawodowego sportu otworzyły mu za to wyniki w pierwszym roku kategorii młodzieżowej. Podium “wyścigu przyszłości” za Tadejem Pogacarem i trzecie miejsce w młodzieżowym Paryż-Roubaix w tym samym sezonie nie jest może typowym połączeniem, ale wyniki te zainteresowały ekipę Sunweb/DSM, która zaoferowała tyczkowatemu młodzianowi miejsce w worldtourowym składzie.

Plan jest taki abym rozwijał się z roku na rok. Za nami pierwszy krok, zapoznanie się, szukanie moich limitów. Te limity poznaliśmy na Vuelcie. Ten wyścig był naprawdę bardzo pozytywny: na treningach generowałem wysoką moc, pokazałem, na co mnie stać. Mogłem to pokazać na wyścigu, mogłem pokazać odpowiednią moc na wspinaczkach. To dobrze wróży na przyszłość, bym stawał się lepszym wspinaczem, lepszym kolarzem i człowiekiem

– wskazał.

Michael Woods i Thymen Arensman prowadzą ucieczkę na etapie Vuelta a Espana 2020

fot. Photo Gomez Sport / Unipublic

Arensman w 2020 roku przeszedł sporą szkołę kolarstwa. W skompresowanym do kilku miesięcy sezonie w lipcu przeskoczył do ekipy WorldTour i od razu zaczął pracować na kolegów w klasykach i mniejszych etapówkach, w wyścigu Okolo Slovenska zapisał nawet 8. wynik na czasówce. W październiku dostał powołanie na Vuelta a Espana i debiutu nie przejechał wcale męcząc się w ogonie, przeciwnie: trzy razy znalazł się w ucieczkach, które walczyły o etapowe zwycięstwa.

Trzeciego i szóstego miejsca na etapach za parę lat pamiętał może nie będzie, dłużej wspominać może nieudaną próbę ogrania doświadczonego Tima Wellensa. Decyzji podjętych nie żałował.

Przed pandemią w planie nie miałem Grand Touru. Ale oczywiście sporo się zmieniło, więc po wznowieniu sezonu znalazłem się w szerokim, 12-osobowym składzie. Miałem dobre wyniki na Słowacji, pracowałem na kolegów na Liege-Bastogne-Liege i pomogłem Marcowi Hirschiemu na Fleche Wallonne. Dobrze pracowałem, więc pojechałem na Vueltę. Cieszyłem się z tej szansy i chyba udało mi się z niej zaczerpnąć pełną garścią

– wspominał.

Hiszpański wyścig w wieku 20 lat ukończył na 41. miejscu.

Bardzo ważna w tym wszystkim jest praca nad sobą. W tym roku, na przykład, dużo nauczyłem się w tego typu wywiadach. Umiem o wiele lepiej wyrażać moje odczucia i myśli. Rozluźniłem się przy wywiadach, które też są częścią tego zawodu.

Jakim kolarzem będzie zatem Thymen Arensman? Ekipa DSM zdaje się mieć pomysł na zawodnika z Deil, który w dalszej przyszłości koncentruje się wokół wyścigów etapowych ubarwionych próbą jazdy indywidualnej na czas. Klasyki na bruku są póki co na dalszym planie, ale Arensman jest nimi zainteresowany. Podobnie rzecz ma się z przełajami, do których wrócić chce za rok.

Etapówki z czasówkami odpowiadają mi najbardziej. Mam wzrost i generuję odpowiednią moc. To potencjalnie zajmie kilka lat, jak Dumoulinowi. Ale są też klasyki, które mogą mi odpowiadać, Paryż-Roubaix byłoby miłe, biorąc pod uwagę moją przeszłość w przełajach. To jest fajne w byciu nieco cięższym góralem, że dajesz też radę na bruku

– nakreślił.

Nie muszę wybierać między tymi celami. Najpierw będę się szkolił by być jak najbardziej kompletnym zawodnikiem.